Na początku grudnia mistrzynie Polski sensacyjnie pokonały w Rosji Nadieżdę 70:67. W środę na własnym parkiecie udało im się ponownie pokonać tę drużynę. Wiślaczki dobrze rozpoczęły spotkanie. Wysoka obrona, odcięcie zawodniczek podkoszowych, było skuteczną taktyką. Po zagraniu Kayli McBride było 0:2, ale w 3. minucie, po rzucie za trzy Justyna Żurowska-Cegielska wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 5:2. W 7. min odnotowano najwyższe prowadzenie Wisły w tym spotkaniu. Po rzucie Małgorzaty Misiuk było 13:7. Na drugą kwartę krakowianki wychodziły z czteropunktową zaliczką. O ile w obronie dalej dzielnie walczyły z zawodniczkami Nadieżdy, to coraz bardziej szwankowała u nich skuteczność. Dopiero w 15. minucie zdołały po raz pierwszej w tej odsłonie trafić do kosza (Laura Nicholls Gonzalez). W 19. min prowadziły 28:26, ale fatalna końcówka sprawiła, że na przerwę schodziły przegrywając 28:31. Kiedy na początku trzeciej kwarty było 31:38, wydawało się, że Nadieżda pewnie ten mecz wygra. Tymczasem krakowianki odrobiły stratę i na dwie minuty przed końcem prowadziły 51:49. Na 51 sekund przed ostatnią syreną celnie rzuciła Małgorzata Misiuk (53:49). Drużyna z Orenburga 12 sekund później zdołała zmniejszyć stratę do dwóch punktów (Dewanna Bonner). Wisła miała piłkę, ale Nicholls Gonzalez oddała niecelny rzut. "Białą Gwiazda" miała jednak szczęście, gdyż Rosjanki pod koszem nie opanowały piłki i ta wyszła na aut. Na sześć sekund przez końcem Nicholls raz trafiła do kosza z rzutu wolnego. Rywalki próbowały ratować jeszcze sytuację rzutem za trzy punkty, ale bez skutku. W zespole krakowskim nie zagrała Devereaux Peters, z którą rozwiązano kontrakt. W ostatniej kolejce Euroligi Wisła zagra 10 lutego na wyjeździe z Agu Spor Kayseri. Po meczu powiedzieli: Jose Hernandez (trener Wisły Can-Pack Kraków): "Po naszych problemach związanych z odpadnięciem z Pucharu polski, kontuzjami kilku zawodniczek i odejściem Peters, uważam dzisiejsze zwycięstwo za niezwykle cenne. Ważne jest, że gramy twardo i stanowimy jedną drużynę. Każda zawodniczka była w dzisiejszym spotkaniu ważnym ogniwem. Może wyniki Bourges będą dla nas korzystne i awansujemy do dalszych rozgrywek Euroligi". Roberto Iniguez (trener Nadieżdy Orenburg): "Drużyna Wisły wykonała dziś świetną pracę. Nie udało nam się wygrać, choć kilka razy zbliżaliśmy się do rywalek. Mecz był zacięty, my jednak zagraliśmy źle taktycznie. Krakowianki zademonstrowały po prostu lepszą koszykówkę i zasłużyły na zwycięstwo. Musimy teraz myśleć o kolejnych spotkaniach, które są dla nas bardzo ważne". Małgorzata Misiuk (koszykarka Wisły Can-Pack): "Marzyłyśmy przed meczem, aby się potoczył tak jak widzieliśmy. Po nieudanych turnieju Pucharu Polski chciałyśmy się pokazać z dobrej strony w Eurolidze. Będziemy dalej walczyć. Nie załamało nas to, że odeszła Peters. Możemy wygrywać w takim składzie jaki jest". Wisła Can-Pack Kraków - Nadieżda Orenburg 54:51 (18:14, 10:17, 17:13, 9:7) Wisła Can-Pack Kraków: Laura Nicholls Gonzalez 15, Yvonne Turner 14, Cristina Ouvina 12, Małgorzata Misiuk 4, Justyna Żurowska-Cegielska 4, Magdalena Ziętara 3, Agnieszka Szott-Hejmej 2, Katerina Zohnova 0. Nadieżda Orenburg: Dewanna Bonner 20, Kayla McBride 14, Natalia Anoikina 7, Ana Cruz 5, Jelena Biegłowa 3, Angelica Robinson 2, Jelena Kiriłowa 0, Żosselina Maiga 0, Anastazja Szyłowa 0.