- Powiedziałem zawodnikom, że jeden mecz gramy dobrze, a kolejny.... Nie wiem, czy w mojej karierze głównego trenera widziałem tyle "wsadów" w jednym meczu. W ofensywie graliśmy nieźle, ale nie walczyliśmy w obronie - krytykował swoich podopiecznych Niemiec. Gliwiczanie przegrali pierwszy "domowy" mecz w sezonie. Ich zawodnik Łukasz Diduszko przyznał, że po takiej porażce niełatwo będzie się otrząsnąć. - Mimo że jeszcze w końcówce mieliśmy przewagę, to nie potrafiliśmy jej utrzymać. Trochę źle weszliśmy w to spotkanie, pozwoliliśmy się niektórym rywalom "otworzyć" i później trudno już było ich zatrzymać. Poczuli się swobodnie. Szkoda, bo wygrana była w naszym zasięgu. Trzeba to przetrawić, najbliższe dni będą ciężkie. Musimy pokazać charakter i odrobić tę porażkę w następnych kolejkach - ocenił. Szkoleniowiec gości, Oliver Vidin, komplementował swój zespół, szczególnie za końcówkę spotkania. - Zrobiliśmy wszystko, co możliwe. Mieliśmy mniejszą rotację z powodu kontuzji. Odnieśliśmy bardzo ważne dla nas zwycięstwo. Ale już o tym meczu zapominamy, bo we wtorek czeka nas kolejne spotkanie. Musimy się do niego przygotować jak się da podczas jednego, dwóch treningów. Przez covidovą sytuację czasu nie ma dużo - stwierdził. Jego zdaniem bardzo ważne w odniesieniu zwycięstwa było mało strat piłki w rozegraniu. - GTK to silny przeciwnik. Terry Henderson (24 punkty) i Jordon Varnado (16) sprawili nam sporo problemów. Nasz plan zakładał, żeby przede wszystkim ich zatrzymać. Ale z liderami zespołu jest tak, że zawsze sobie znajdą możliwość rzutu i zdobycia punktów - zaznaczył. Piotr Girczys