Trefl Sopot zdecydowanie i efektownie pokonał u siebie Legię Warszawa 85:70. To był jeden z najlepszych ligowych sopocian w tym sezonie, który dodatkowo przyszedł w najważniejszym momencie. Przed tym meczem sytuacja w żółto-czarnych szeregach była daleka od komfortowej. Pisaliśmy o ultimatum dla trenera Marcina Stefańskiego, po porażce sopocian w derbach z Asseco Arką Gdynia. Aby utrzymać posadę, popularny "Stefan" musiał wygrać dwa najbliższe mecze - z Legią Warszawa u siebie i Twardymi Piernikami na wyjeździe w Toruniu. Obok posady trenera w grze są także play-offy Energa Basket Ligi - jeśli Żółto-Czarni marzą o zagraniu w nich muzą zacząć wygrywać. Od pierwszego gwizdka miejscowi rzucili się na gości niczym wygłodniałe wilki. Pierwsze 12 punktów gospodarze zdobyli rzutami za trzy punkty, prowadzili nawet 14:6. Energa Basket Liga. Trefl Sopot lepszy od Legii Warszawa Mimo dobrej skuteczności gospodarzy z dystansu, goście zdecydowali się postawić obronę strefową, niejako zachęcając Trefla do kontynuacji dystansowej kanonady. Zadziałało, bo w połowie drugiej kwarty "Zieloni Kosynierzy" wreszcie dogonili Żółto-Czarnych, gdy po rzucie Raymonda Cowelsa za trzy był remis 21:21. Od tego momentu do przerwy gospodarze zdobyli 15 punktów, goście ledwie dwa. Problemy ze zdrowiem miał Dariusz Wyka, na dobre parkiet opuścił Strahinja Jovanović, który do końca spotkania siedział z nogą w lodzie obok parkietu. Wykorzystali to gospodarze, którzy po "trójce" Darrina Dosey uzyskali siedem punktów przewagi 28:21. Prowadzenie udało się jeszcze powiększyć, po dystansowym "buzzer beaterze" centra Pawła Leończyka. Sopocki kapitan był dziś najskuteczniejszy w Treflu z 17 punktami. Legioniści wyraźnie uznali, że nie ma potrzeby podwajania "Leona" za co słono zapłacili. Któż by się spodziewał, że defensywa Trefla będzie aż tak żelazna do przerwy, Legia przez 20 minut zdobyła ledwie 23 punkty, notując ledwie 33 proc. skuteczności z gry. Od początku drugiej połowy rozpoczęła się pogoń Legii Warszawa, dwa razy za trzy trafił Cowels, raz Grzegorz Kukla i deficyt gości zmniejszył się do trzech punktów - 40:37. Tak jak w pierwszej połowie, drużyny grały falami, po dobrej fazie gry gości, nastąpił renesans gospodarzy, po trójce DeAndre Davisa było już 53:41, taką właśnie 12-punktową przewagą zakończyła się trzecia część meczu. Koniec kwarty nie wybił z rytmu Davisa, który po przerwie ponownie trafił z dystansu, czym powiększył przewagę gospodarzy. Trefl prowadził wysoko, gospodarze pozwalali sobie na alley-upy, grali chyba najbardziej efektowny mecz w sezonie. Pod koniec spotkania sytuacja była już tak komfortowa dla Trefla, że trener Stefański wpuścił na parkiet mało zwykle grających Łukasza Klawę i Huberta Łałak. Ten ostatni, 18-letni rozgrywający równo z syreną za trzy punkty, sprawiając ogromną radość widzom zgromadzonym w Ergo Arenie. Trefl Sopot - Legia Warszawa 85:70 (15:11, 25:12, 17:20, 30:27) Trefl: Michał Kolenda 13, DeAndre Davis 10, Darrin Dorsey 9, Brandon Young 5, Darious Moten 0 - Paweł Leończyk (kapitan) 17, Yannick Franke 11, Josh Sharma 10, Karol Gruszecki 5, Hubert Łałak 3, Daniel Ziółkowski 2, Łukasz Klawa 0. Legia: Muhammad Ali Abdur-Rahkman 16, Raymond Cowels 11, Adam Kemp 6, Grzegorz Kamiński 5, Strahinja Jovanović 2 - Jure Skifić 9, Benjamin Didier-Urbaniak 8, Grzegorz Kulka 6, Łukasz Koszarek (kapitan) 5, Dariusz Wyka 2. .