Od tego roku Międzynarodowa Federacja Koszykówki (FIBA) gruntownie przebudowała system eliminacji do mistrzostw świata czy Europy. W ostatnich czternastu latach kwalifikacje do rozgrywanego co roku EuroBasketu odbywały się późnym latem, teraz nastąpił jednak powrót do systemu z eliminacji do mistrzostw Europy 2003 i lat wcześniejszych, gdy mecze odbywały się w trakcie sezonu. Choć FIBA o zmianach informowała z dużym wyprzedzeniem - panie rozgrywały kwalifikacje już do EuroBasketu 2017 - skupiająca najlepsze europejskie drużyny Euroliga nie akceptuje takiego sytemu i nie zamierza wprowadzać korekt do terminarza. Oznacza to, że wielu koszykarzy nie zagra w eliminacjach, gdyż ich kluby będą grały w tym czasie mecze. W polskiej reprezentacji ten problem dotyczy Adama Waczyńskiego, ale są reprezentacje, które swoją grę miały opierać na graczach z Euroligi. Jedną z nich są Francuzi. Trener Vincent Collet na liście powołanych nie umieścił już 11 graczy występujących na co dzień w NBA, teraz będzie musiał wykreślić kolejne nazwiska. Zdaniem Basketeurope przedstawiciele francuskiej federacji zdają sobie sprawę, że na kwalifikacje nie pojawi się dziewięciu graczy z Euroligi. Są to: Fabien Causeur, Nando De Colo, Antoine Diot, Thomas Heurtel, Adrien Moerman, Vincent Poirier, Kevin Seraphin, Axel Toupane i Leo Westermann. W tej sytuacji Collet do sześciu pozostałych graczy: Andrew Albicy, Boris Diaw, Moustapha Fall, Edwin Jackson, Charles Kahudi i Louis Labeyrie będzie musiał powołać kolejnych graczy, których kluby w terminie eliminacji nie będą rozgrywały swoich spotkań. Nie będzie to więc kadra pierwszego, ani nawet drugiego wyboru. W takiej samej sytuacji jest wiele innych czołowych europejskich federacji. Sprawa jest na tyle poważna, że wkrótce ma się nią zając Komisja Europejska. Pierwsze spotkanie w eliminacjach do mistrzostw świata 2019 Polacy zagrają z Węgrami 24 listopada w Bydgoszczy.