Pewny pierwszego miejsca przed play off jest już Enea Zastal BC Zielona Góra (26 zwycięstw - 2 porażki). Legia zajmuje drugie miejsce w tabeli z bilansem (19-8), Śląsk jest trzeci (18-9), a czwarta Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. (17-10). Rywalom w czwartkowym meczu w hali OSiR Bemowo jest więc najbliżej do rozstawienia z numerem 2 przed fazą pucharową. Legia pierwszy mecz ze Śląskiem przegrała we Wrocławiu 78:85 po dogrywce. Zwycięstwo różnicą minimum sześciu punktów gwarantuje jej wyprzedzenie rywali w końcowej tabeli sezonu zasadniczego. "Myślę, że nikt się nie spodziewał, że na tym etapie sezonu będziemy walczyć o drugie miejsce w tabeli. Skłamałbym, gdybym tak powiedział. Aczkolwiek stale podkreślałem, że zawsze gramy o zwycięstwo i ta sama zasada obowiązuje w kolejnych meczach" - powiedział trener Kamiński. Śląsk od kilku tygodni przeżywa trudny okres. Począwszy od 30 stycznia doznał trzech porażek w czterech ligowych spotkaniach: u siebie z Treflem Sopot (82:85) i sensacyjnie z HydroTruckiem Radom (75:97), następnie pokonał na własnym parkiecie GTK Gliwice (80:72) i przegrał w miniony czwartek z Kingiem w Szczecinie (65:79). Poza spotkaniem na Bemowie do rozegrania pozostały mu jeszcze mecze z MKS Dąbrowa Górnicza we Wrocławiu i Polskim Cukrem w Toruniu. Legia - odwrotnie, pokazuje się ostatnio z dobrej strony, wygrała od 29 stycznia trzy z czterech meczów: z Polpharmą Starogard Gdański (104:93) u siebie, przegrała w Ostrowie Wlkp. ze Stalą (81:89) oraz pokonała Pszczółkę Start Lublin (74:72) na Bemowie i Trefla (81:74) w Sopocie, rewanżując się za porażkę w ćwierćfinale Pucharu Polski. W ostatnich dwóch kolejkach zmierzy się z GTK w Gliwicach i z Kingiem w stolicy. Na własnym parkiecie warszawianie przegrali tylko raz - z dominującym w ekstraklasie Zastalem po dwóch dogrywkach. Śląsk na wyjazdach wygrał siedem z 13 spotkań. Pierwszy mecz tych drużyn, rozegrany 15 listopada we Wrocławiu, zakończył się zwycięstwem gospodarzy 85:78 po dogrywce. Goście, grając bez swojego czołowego strzelca Jakuba Karolaka i amerykańskiego środkowego Earla Watsona, którego z powodu kolejnej kontuzji zabraknie także w spotkaniu rewanżowym, mieli szanse zwycięsko zakończyć mecz w regulaminowym czasie. W ostatnich sekundach dogrywki dwóch rzutów nie trafił zablokowany Jamel Morris.