Stelmet rozpoczął znakomicie w obronie. Mistrzowie Polski rozegrali aż pięć akcji, które nie przyniosły im punktów. Tymczasem rywale odpowiadali - za trzy trafili Aaron Cel i Łukasz Koszarek. Niemoc przełamał dopiero Mardy Collins, który zaczął mecz na ławce. Przy dziewięciopunktowej przewadze zielonogórzan trener Turowa Miodrag Rajkovic poprosił o czas. To na chwilę wybiło z rytmu gospodarzy. Za to zaczęli trafiać goście. Trzy punkty Michała Chylińskiego zniwelowały przewagę Stelmetu do dwóch oczek. Chwilę później wyrównał Collins. Pierwsza kwarta zakończyła się jednak prowadzeniem Stelmetu 15:11. Druga odsłona to przede wszystkim fatalna gra w ataku Stelmetu. Po niewiele ponad pięciu minutach bilans wynosił 3:15 na korzyść Turowa. Wściekły trener gospodarzy Saso Filipovski po trzech punktach Collinsa poprosił o czas. To nie pomogło, ale trochę przystopowało Turów. Na tyle, że wicemistrzowie Polski zeszli na przerwę z punktem straty. Stelmet w drugiej połowie wyszedł jakby odmieniony. Trójki Cela, Koszarka i Russella Robinsona dały po pięciu minutach 11 punktów przewagi. Do tego doszła bardzo dobra gra w obronie i niesieni dopingiem kibiców gospodarze zaczęli kontrolować przebieg spotkania. Jednak mistrzowie Polski nie zamierzali odpuszczać. Chyliński przełamał niemoc rzutów z dystansu, Collins trafił i przewaga Stelmetu stopniała do czterech oczek. Okazało się, że to tylko chwilowe. Punkty Robinsona i Chanasa ponownie dały gospodarzom bezpieczną przewagę. Kolejny mecz w niedzielę w Zgorzelcu. Czwarty mecz finałowy Stelmet Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec 67:53 (15:11, 15:20, 22:12, 15:10) Stelmet Zielona Góra: Aaron Cel 15, Łukasz Koszarek 12, Russell Robinson 9, Chevon Troutman 9, Kamil Chanas 8, Quinton Hosley 7, Adam Hrycaniuk 4, Przemysław Zamojski 3, Marek Zywert 0, Jure Lalic 0. PGE Turów Zgorzelec: Mardy Collins 11, Michał Chyliński 9, Damian Kulig 8, Chris Wright 8, Tony Taylor 8, Aleksander Czyż 4, Nemanja Jaramaz 3, Filip Dylewicz 2. Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw) 2-2. Kolejny mecz w niedzielę w Zgorzelcu. Po meczu powiedzieli: Miodrag Rajkovic (trener PGE): "Właściwie jest 0-0. Powiedziałbym, że mamy przed sobą jeszcze trzy spotkania. Do tej pory każdy bronił przewagi swojego parkietu. Teraz będzie inaczej. Nie możemy grać przeciwko Stelmetowi tak, jak dzisiaj. Mieli aż 13 zbiórek więcej. Kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że już nie możemy wygrać, dałem odpocząć kluczowym graczom". Damian Kulig (zawodnik PGE): "Każda drużyna obroniła swój parkiet. Teraz gra zaczyna się od początku. Mam nadzieję, że taki mecz już nam się nie przytrafi. Wracamy do siebie. Musimy wyjść na parkiet z zupełnie innym nastawieniem". Saso Filipovski (trener Stelmetu): "Gratuluję moim zawodnikom. Zostawili mnóstwo energii na parkiecie. Cieszymy się z wygranej i jest 2-2. Bardzo mocno dziękuję kibicom, atmosfera w hali była świetna i dużo nam dała". Adam Hrycaniuk (zawodnik Stelmetu): "To był bardzo ważny mecz, czwarty, ostatni przed wyjazdem. Chcieliśmy wygrać i wykorzystać przewagę parkietu i wsparcie wspaniałych kibiców. Robiliśmy wszystko, aby pobić Turów i nam się to udało. Jednak teraz jedziemy do Zgorzelca i trzeba utrzymać koncentrację".