W ostatnim, przedwcześnie zakończonym z powodu pandemii koronawirusa sezonie, GTK zajęło 13. miejsce. Działacze nie przedłużyli umowy z trenerem Pawłem Turkiewiczem, który pracował z gliwiczanami 4,5 roku. Głównym kandydatem na jego następcę jest Słoweniec Teo Hojc. - Nic jednak nie jest jeszcze przesądzone. Wstrzymaliśmy rozmowy z trenerami, bo na zbyt wiele stawianych przez nich pytań nie znamy jeszcze odpowiedzi. Chodzi m.in. o system rozgrywek, terminarz, liczbę obcokrajowców w zespole - dodał prezes. Podkreślił, że zakończyła się budowa polskiej części składu, a nowy szkoleniowiec będzie mógł do niej dobrać trzech, czterech zagranicznych koszykarzy. - Niekoniecznie będą to wszyscy Amerykanie. Brakuje mi bowiem w naszej robocie europejskiego filtrowania graczy, na przykład z krajów dawnej Jugosławii - stwierdził Zięba. Zaznaczył, że na razie - z powodu obostrzeń epidemicznych - nie można trenować w halach, zamknięte pozostają granice. W Gliwicach z tego powodu ciągle jest Serb Milivoje Mijović, który nie może wrócić do domu. Anulowany został kontrakt amerykańskiego rozgrywającego Levana Shawna Alstona Jr. Podpisał w marcu umowę, jednak koronawirusowe restrykcje zatrzymały go w USA Zdaniem szefa GTK prawdopodobne jest rozpoczęcie sezonu na przełomie sierpnia i września, a treningi w tej sytuacji musiałyby wystartować w lipcu. - Wszystko się w kraju odblokowuje. Zaczniemy pewnie bez kibiców lub z bardzo dużymi ograniczeniami na trybunach. Myślę, że do końca roku przy pełnej widowni nie zagramy - ocenił. Przyznał, że największym problemem przy udziale kibiców nie jest ich rozmieszczenie na widowni - bo można wpuścić dużo mniej osób niż jest krzesełek - ale kwestia "części wspólnych", czyli na przykład wejść i toalet. - Gra bez kibiców to nieszczęście, ale lepiej grać tak, niż nie grać w ogóle. Trzeba to ładnie opakować marketingowo, zapewnić właściwą oprawę, transmisje telewizyjne - wyliczył.