W ćwierćfinale zawodniczki Arki okazały się zdecydowanie lepsze od CTL Zagłębia Sosnowiec - we własnej hali triumfowały 112:82 i 92:58, natomiast na wyjeździe 100:60. Witkowski podkreślił, że bardzo cenne i optymistycznie rokujące było zwłaszcza ostatnie zwycięstwo. W Sosnowcu gdynianki musiały sobie radzić w ósemkę, bez kontuzjowanej Alice Kunek, chorej Angeliki Slamovej oraz oddelegowanej do zespołu rywalizującego w mistrzostwach Polski do lat 19 Kamili Borkowskiej. "Poza tym nie w pełni sił była Amalia Rembiszewska. Tymczasem grając w okrojonym zestawie urządziliśmy sobie w drugiej połowie prawdziwą strzelecką kanonadę, bo wygraliśmy ją 61:22. 18 +oczek+ rzuciła Aldona Morawiec i ten mecz pokazał, że dysponujemy szerokim składem, wszystkie zawodniczki mają udział w ofensywnym dorobku i w konkretnym spotkaniu każda z nich może okazać się naszą liderką. To z pewnością element mogący zaskoczyć rywalki i to także nas różni od pozostałych drużyn" - zauważył Witkowski. Mistrzyniom Polski najdłużej przyszło jednak czekać na półfinałowego przeciwnika. O ile w trzech ćwierćfinałowych parach kwestia awansu rozstrzygnęła się w trzech spotkaniach, o tyle rywalizacja pomiędzy Pszczółką Polski-Cukier AZS-UMCS Lublina i Basketem 25 trwała na pełnym dystansie pięciu meczów. W decydującej konfrontacji bydgoszczanki triumfowały w środę na wyjeździe 57:56. "Ze względu na odległości korzystniej jest nam rywalizować z ekipą z Bydgoszczy, bo podróż do Lublina zajmie kilka godzin więcej. Pszczółka zanotowała chyba swój najlepszy sezon w historii, ale nie ustrzegła się kilku wpadek i straciła szansę na zajęcie przed play off trzeciej lokaty. Ta rywalizacja była niezwykle zacięta, jednak w decydującym spotkaniu wyszła klasa i doświadczenie zawodniczek Basketu, które w newralgicznym momencie wykazały się umiejętnością podjęcia najlepszej decyzji" - ocenił. W tym sezonie podopieczne trenera Gundarsa Vetry odniosły komplet 23 ligowych i dwóch pucharowych zwycięstw. Najbardziej efektowne zanotowały właśnie w spotkaniu z Basketem 25, którego 3 marca pokonały we własnej hali aż 122:54. Z kolei 30 grudnia wygrały na wyjeździe tylko 68:64 i był to ich najniższy triumf w ekstraklasie. "W tym okresie nie byliśmy w najwyższej dyspozycji. W zespole było trochę zamieszania po nieudanych występach w Eurolidze, poza tym po powrocie z turniejowej +bańki+ w Stambule kilka dziewczyn przeszło zakażenie koronawirusem. Dobrze, że zdarzają się takie trudne mecze, bo one nie pozwalają nam popaść w samouwielbienie. Szanujemy zespół z Bydgoszczy, bo to wymagający rywal, ale chcemy kontynuować serię zwycięstw i uważam, że powinniśmy znaleźć się w finale" - dodał. W najbliższych spotkaniach w VBW Arce może wystąpić jej najskuteczniejsza koszykarka Alice Kunek (Australijka zdobywa przeciętnie 16,6 pkt. na mecz), która 7 marca w finałowej potyczce Pucharu Polski z CCC Polkowice skręciła staw skokowy. "Nasz fizjoterapeuta jest zszokowany postępami w leczeniu oraz jej ochotą do gry. Kunek zapewnia, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby wróciła na parkiet, ale ostrożnie podchodzimy do jej deklaracji. Mamy szeroki skład i chcemy spokojnie wprowadzać ją na boisko, bo ważniejsza od najbliższego meczu jest perspektywa dłuższej rywalizacji, czyli zarówno w półfinale jak i w finale play off. Pozostałe zawodniczki są zdrowie i gotowe do gry" - zapewnił. W półfinale rywalizacja także toczy się do trzech wygranych. Dwa pierwsze mecze VBW Arki z Basketem 25 odbędą się w Gdyni w sobotę i niedzielę o godz. 17. W drugiej parze CCC Polkowice zmierzy się z PolskąStrefąInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski. Marcin Domański