Bulldogs ukończyli je z bilansem 29 zwycięstw i zaledwie dwóch porażek, najlepszym w historii klubu. Wszystko wskazuje, że po raz pierwszy zespół Gonzagi będzie sklasyfikowany z numerem 1 w rankingu oceniającym siłę gry drużyn NCAA, który w poniedziałek ogłosi agencja Associated Press. Karnowski w sobotnim meczu przed własną widownią w Spokane grał 12 minut, zdobył osiem punktów (3/5 z gry, 2/5 z wolnych), miał trzy zbiórki (jedną w ataku), blok i dwa faule. Najlepsi w zwycięskim zespole byli Niemiec Elias Harris - 20 pkt oraz rewelacja sezonu Kanadyjczyk Kelly Olynyk - 15 i 11 zb. Polak, debiutujący w akademickich rozgrywkach w USA, znakomicie je rozpoczął (w jednym ze spotkań wyszedł nawet w pierwszej piątce), w grudniu zaliczał się do czołowych strzelców zespołu. Potem jednak grał krócej i sezon regularny zakończył ze średnimi 11,4 min., 5,7 pkt (przy wysokiej 57-procentowej skuteczności) i 2,5 zb. W sobotę Bulldogs wygrali w lidze 12. raz z rzędu (od otwarcia w 2004 roku hali McCarthey Athletic Center mają tu bilans 120-8). Zostali bezapelacyjnymi zwycięzcami swojej West Coast Conference (bilans 16-0). W przyszłym tygodniu, na neutralnym terenie, rozpoczną rozgrywany systemem pucharowym turniej z udziałem ośmiu jej najlepszych zespołów. Nawet w przypadku porażki, co trudno zakładać, ekipa trenera Marka Few ma zagwarantowany udział w tzw. Tournament, czyli ogólnokrajowych rozgrywkach z udziałem 64 najlepszych drużyn. Mierzący 214 cm 19-letni Karnowski, mający już za sobą występy w reprezentacji seniorów, jest jednym z najbardziej utalentowanych polskich koszykarzy, srebrnym medalistą mistrzostw świata juniorów do lat 17 z 2010 roku.