W pierwszej kwarcie gorzowianki zaskoczyły rywalki rzutami z dystansu. Dwie trójki z rzędu zdobyła Justyna Żurowska, AZS miał także dobrą skuteczność w rzutach z półdystansu. Efektem było zwycięstwo gospodyń w tej części meczu 21:15. Włoski szkoleniowiec szybko zmienił taktykę gry i Gorzów nie mógł już tak łatwo wypracować sobie pozycji do rzutów z obwodu. Do tego coraz lepiej grała liderka Schio, rosła środkowa Izabelle Yacoubou-Dehoui, która wygrywała pojedynki podkoszowe z Jeleną Leuczanką. Berreta systematycznie zaczęła odrabiać stracony dystans do Gorzowa. Po dwóch kwartach AZS miał już tylko punkt przewagi. W kolejnej odsłonie Włoszki konsekwentnie szukały pod tablicą Gorzowa Yacoubou-Dehoui, która z reguły kończyła akcje punktami. W tej odsłonie meczu czarnoskóra koszykarka zdobyła aż 10 pkt., a jej koleżanki dołożyły jeszcze 11 i przed ostatnią odsłona meczu wicemistrzynie Polski przegrywały ze Schio 55:61. Akademiczki nie złożyły jednak broni. W ostatniej części zaczęły gonić Włoszki. Udało im się zniwelować straty i doprowadzić do stanu 70:71. Doświadczone koszykarki Beretty grały jednak konsekwentnie i bardzo uważnie w obronie. KSSSE miał w samej końcówce kilka dogodnych okazji by objąć prowadzenie, ale koszykarkom z Gorzowa brakowało skuteczności. Sama końcówkę meczu kibice oglądali na stojąco. Na kilkanaście sekund przed ostatnią syreną Gorzów przegrywał 70 do 72 i miał w posiadaniu piłkę. Samantha Richards rzuciła, jednak piłka nie wpadła do kosza, zebrały ją Włoszki, a gorzowianki faulowały. Bezbłędna w tym meczu Raffaella Masciadri trafiła dwa osobiste i zapewniła swojej drużynie wyjazdowe zwycięstwo. Kapitan KSSSE AZS PWSZ Gorzów Justyna Żurowska powiedziała: "Rok temu wygrywałyśmy końcówki, równie dramatyczne i emocjonujące. Teraz je przegrywamy. Nie wiem czy leży to w naszych głowach czy też umiejętnościach. Nie wiem. Ale na pewno jest to teraz nasz problem - tak można to określić. Szkoda bo były dwa mecze, które mogłyśmy wygrać, a przegrałyśmy. Musimy popracować nad końcówkami". - Była to porażka troszkę na własne życzenie. Słabsza postawa Jeleny Leuczanki i Samanthy Richards sprawiła, że nie mogliśmy wykorzystać wszystkich naszych atutów. W trzeciej kwarcie zespół z Włoch nam odskoczył, jednak wielką ambicją i bardzo agresywną obroną potrafiliśmy przełamać naszą niemoc i doszliśmy rywalki. Niestety, w końcówce wyszło tak, że mieliśmy piłki kończące, ale po pierwsze nie trafiałyśmy z dobrych pozycji i były też błędy w rozegraniu. Szkoleniowiec Beretty Sandro Orlando był pełen uznania dla atmosfery w hali AZS-u. Jak to określił, "atmosfera była gorąca". - To był dobry mecz, nie było w Gorzowie łatwo, nie zabrakło nerwów. Zespół gospodarzy to dobra drużyna z takim graczem jak Leuchanka. My nie zagraliśmy dzisiaj wyjątkowo dobrych zawodów, ale liczy się zwycięstwo - powiedział Orlando. Za tydzień KSSSE AZS PWSZ w 3. kolejce Euroligi zmierzy się na własnym parkiecie z Frisco Sika Brno. KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. - Berettą Famila Schio 70:74 (21:15, 20:25, 14:21, 15:13) KSSSE: Kalana Greene 14, Justyna Żurowska 12, Yelena Leuchanka 11, Samanta Richards 10, Katarzyna Dźwigalska 6, Johannah Leedham 5, Agnieszka Skobel 4, Agnieszka Kaczmarczyk 4, Izabela Piekarska 4. Berenta: Izabelle Yacoubou-Dehoui 31, Raffaella Masciadri 14, Liron Cohen 9, Chiara Pastore 7, Laura Macchi 6, Renifer Nadalin 5, Maja Erki 2, Janel Mc Carville 0, Elisabetta Moro 0.