Turniej kwalifikacyjny Polki zaczęły w piątek, wtedy pokonały Egipt 21:7, lecz później przegrały z Węgrami 12:16. O losach awansu bądź jego braku decydowało zatem starcie z gospodyniami zmagań z Hongkongu. Wygrana 17:7 dała "Biało-Czerwonym" drugie miejsce w grupie A i zarazem półfinałową konfrontację ze zwyciężczyniami grupy B, Holenderkami. Mistrzynie Europy w sobotę były mocno zagubione na parkiecie, nie przypominały kolektywu. Nasze rodaczki kontrolowały korzystny wynik przez cały czas, wygrywając ostatecznie 20:12. Oznaczało to, że zmierzą się w finale z Azerbejdżanem, który pokonał po drodze Węgry. Przypomnijmy, że bilet na igrzyska olimpijskie w Paryżu mogły wywalczyć tylko zwyciężczynie imprezy. Polska - Azerbejdżan 17:18. Awans na igrzyska był o krok Finał dobrze się zaczął dla "Biało-Czerwonych". Po raz kolejny Marissa Kastanek "przywitała" rywalki rzutem za dwa punkty. Chwilę później Aleksandra Zięmborska trafiła do kosza, a jeszcze była pod nim faulowana, więc rzut został zaliczony, a ponadto przyznano rzut wolny. Sama poszkodowana nie pomyliła się z bliskiej odległości. Dopiero przy stanie 5:0 Azerki zdobyły pierwsze trzy oczka, ale Kastanek odpowiedziała kolejną "dwójką". Następnie doszło do pierwszej przerwy. Za każdym razem gdy oponentki zbliżały się na kilka punktów, to Polki potrafiły szybko odpowiedzieć. Połowa regulaminowego czasu minęła przy rezultacie 10:7. Na ponad cztery minuty przed końcem Tiffany Hayes nie utrzymała równowagi przy linii bocznej i uderzyła ramieniem w bandę reklamową. Opuściła boisko, nie była w stanie swobodnie ruszać ręką, przez co Azerki musiały grać prze kilka chwil bez możliwości zrobienia zmiany. Przy stanie 11:9 Kastanek po raz kolejny popisała się świetną próbą zza łuku, przywracając naszemu zespołowi spory komfort. Po chwili jednak Polki popełniły siódmy faul, który skutkował już dwoma rzutami wolnymi. Alexandra Mollenhauer nie pomyliła się i Azerki wróciły do gry. Nasze rodaczki przeżywały kryzys gry, miały problem z rozgrywaniem piłki. Aldona Morawiec próbowała rzucać za dwa, ale piłka nie trafiła choćby w obręcz. 2 minuty i 16 sekund przed końcem do akcji wrócił Hayes, już z bandażem na prawym łokciu. Dogrywka w finale kwalifikacji olimpijskich. Co za nerwy Ostatni fragment meczu zapowiadał się na nerwowy, bo "Biało-Czerwone" prowadziły tylko 13:12. Sosnowska spudłowała z kilku metrów, a Ulyanova wyrównała na po 13. Niespełna minutę przed końcem Hayes trafiła za dwa, wyprowadzając Azerbejdżan na dwupunktowe prowadzenie, które jednak zostało zlikwidowane. Na 25,5 sekundy do ostatniej syreny było 15:15. Podstawowy czas meczu zakończył się przy wyniku 16:16, co oznaczało dogrywkę. Według zasad wygrywa ją zespół, który jako pierwszy zdobędzie dwa punkty. Azerki miały piłkę, ale nie zaryzykowały potencjalnie zwycięskiego rzutu za dwa. Mollenhayer trafiła na 17:16, Kastanek chciała zakończyć spotkanie rzutem za dwa, ale nie trafiła. Ponownie nasze rywalki były przy piłce, Hayes podeszła sama pod kosz, ale w łattej sytuacji się pomyliła. Za chwilę Zięmborska wyrównała na 17:17, ale ostatnie słowo niestety należało do Mollenhauer, która z najbliższej odległości ustaliła wynik na 18:17 i zapewniła Azerbejdżanowi awans na IO. Polki doznały gorzkiej porażki, ale będą miały kolejną szansę na spełnienie marzeń. Od 16 do 19 maja w węgierskim Debreczynie odbędzie się drugi turniej kwalifikacyjny, w którym awans do Paryża uzyskają trzy najlepsze reprezentacje. Na igrzyskach łącznie pojawi się osiem drużyn, oprócz Azerbejdżanu na pewno na IO udadzą się Francja, Stany Zjednoczone i Chiny.