Jak czuje się Pan kolejny rok grając, a także mieszkając, w Hiszpanii? Michał Chyliński: - Jest to już mój trzeci rok w Hiszpanii i czuję się tu naprawdę dobrze. Gram w bardzo dobrej lidze i spędzam wiele minut na boisku. Jeśli chodzi o życie w Maladze, to czuję się tu już jak u siebie w domu, mieszkam z dziewczyną co również jest ważne, bo dzięki niej wszystko staje się o wiele łatwiejsze. Rozmawiam już biegle po hiszpańsku dzięki czemu swobodnie mogę się porozumiewać z kolegami i z trenerami. Jeśli chodzi o Hiszpanię, to jest to bardzo ważne, bo tu mało kto rozmawia po angielsku. Jakie różnice, na przykład w stylu gry, występują pomiędzy koszykówką hiszpańską a polską? - Ciężko jest mi się wypowiadać na ten temat, bo dawno nie grałem w Polsce i nie wiem jak zmienia się poziom gry w naszym kraju, ale z tego co pamiętam z gry w barwach Astorii i biorąc pod uwagę moje doświadczenia w Hiszpanii, myślę, że tutaj gra się dużo szybciej niż w Polsce i agresywniej w obronie. Czy poziom Addeco Leb Oro da się porównać z poziomem Polskiej Ligi Koszykówki? - Leb Oro jest bardzo wyrównaną ligą, patrząc na ranking FIBA jest ona wyżej od PLK. Występuje w niej 18 drużyn, z których każda może wygrać z każdą, gra tu wielu byłych graczy z ACB lub z NBA i myślę, że również wielu, którzy będą w przyszłości w tych ligach występować. Z tego co słyszałem, to liga polska też jest w tym roku bardzo wyrównana, ale niepokojące są takie sytuacje jak ta, która przydarzyła się Śląskowi, drużynie, która była dużą częścią historii polskiej koszykówki. Ciężko jest mi porównać te ligi, bo, jak mówiłem wcześniej, dawno nie występowałem w naszym kraju. Obecnie Pana zespół, Clinicas Rincon z bilansem 6-5 zajmuje siódme miejsce w tabeli. O co chcecie walczyć w tym roku? - Jesteśmy beniaminkiem w tej lidze i najmłodszą drużyną w historii. Nasza średnia wieku wynosi około 22 lata. Przed sezonem nie wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać w Leb i wtedy naszym celem było utrzymanie się. Lecz udało nam się bardzo dobrze rozpocząć ten sezon i na dzień dzisiejszy naszym celem jest awans do play-off, co będzie bardzo trudne. W każdym z meczów jest Pan podstawowym zawodnikiem swojego zespołu. Jak ocenia Pan swoją formę w obecnym sezonie? - Jest to mój drugi rok w tej drużynie i bardzo się cieszę, że trener daje mi wiele minut na boisku, dzięki temu zdobywam wiele doświadczenia i czuję się coraz pewniej na boisku. Ciężko jest mi oceniać samego siebie, ale czuję, że jestem w dobrej formie. Wiem również, że mogę grać dużo lepiej. Codziennie ciężko pracuję nad moimi słabościami. Nie żałuje Pan, że po dość udanym sezonie w Polsce (średnio 5.8 punktu, 1.5 asysty i 1.3 zbiórki na mecz w sezonie 2005/06 w barwach Astorii Bydgoszcz - przyp. Red.) ponownie wyjechał Pan do Hiszpanii? - Nie żałuję ani trochę. Bardzo dobrze wspominam sezon spędzony w Astorii, ale ja chciałem spróbować czegoś nowego i bardzo się cieszę, że miałem taką możliwość. Na początku nie było łatwo, ale teraz jestem zadowolony z tego wyboru. Wychodzę z założenia, że do Polski zawsze można wrócić. Dlaczego zdecydował się Pan na grę poza granicami naszego kraju? Czy w PLK miałby Pan mniejszą szansę na długie i regularne występy? - Zdecydowałem się, bo było to dla mnie nowe wyzwanie i chciałem się go podjąć. Nie mam pojęcia ile czasu bym spędzał na boisku grając w Polsce, ale jestem zadowolony z tego, że gram w Hiszpanii i z tego ile minut na boisku spędzam tutaj. Wybiega Pan już myślami do września przyszłego roku? Przygotowuje się Pan jakoś szczególnie do walki o miejsce w składzie reprezentacji Polski na Mistrzostwa Europy? - Na razie najważniejsze są dla mnie występy w lidze i nie myślę o tym co będzie w wakacje. Na pewno byłoby dla mnie czymś niesamowitym, gdybym dostał szanse reprezentować Polskę na Mistrzostwach Europy. Rozmawiał: Tomasz Sulka