Spotkanie było zacięte i toczyło się w szybkim tempie. Skuteczność koszykarek obu drużyn pozostawiała jednak dużo do życzenia, choć emocjami trzeciego meczu finału można byłoby obdzielić kilka spotkań. Więcej determinacji i konsekwencji w grze pokazały polkowiczanki dzięki temu przedłużyły finałową rywalizację. Koszykarki CCC grały twardo w obronie, szczególnie w strefie podkoszowej mocno ograniczając poczynania środkowych Wisły Jeleny Leuczanki i grającej ze złamanym małym palcem Eweliny Kobryn. Bohaterkami zespołu prowadzonego przez Krzysztofa Koziorowicza były Amerykanki - rozgrywająca Sharnee Zoll, która nawet na sekundę nie zeszła z parkietu, oraz środkowa Amisha Carter. Zoll zdobyła 21 pkt (m.in. trafiła 9 z 11 rzutów za dwa punkty) i miała siedem asyst, a Carter uzyskała double-double - 17 pkt i 15 zbiórek. Strefowa defensywa Wisły nie sprawiała polkowiczankom takiego kłopotu, jak w spotkaniach w Krakowie. Zespół gospodarzy miał inicjatywę od pierwszych minut, m.in. w siódmej minucie prowadził 13:6. Wejście na parkiet rezerwowych Wisły Katarzyny Krężel i Nicole Powell pozwoliło krakowiankom nie tylko zmniejszyć straty, ale i uzyskać minimalne prowadzenie 14:13 w 11. minucie. Dalsza część drugiej kwarty należała jednak do polkowiczanek, które po akcjach Zoll i Carter w 18. minucie uzyskały najwyższą przewagę - 33:21. Krakowianki zniwelowały do przerwy ich prowadzenie do ośmiu punktów (33:25), ale pogoń za rywalkami okupiły trzecim przewinieniem Eweliny Kobryn. Początek trzeciej kwarty to najlepsza w wykonaniu Wisły część meczu. W 24. minucie zawodniczki spod Wawelu dzięki akcjom białoruskiej środkowej Jeleny Leuczanki i Australijki Erin Philips przegrywały jedynie 38:39, trzy minuty później doprowadziły do remisu 43:43, a chwilę później uzyskały drugie w meczu prowadzenie 45:43. Polkowiczanki nie rezygnowały z walki, przetrzymały napór wiślaczek i ruszyły do ataku w czwartej kwarcie. Grały mądrzej od rywalek i kontrolowały sytuację na parkiecie. Kontrataki skutecznie kończone przez Zoll, lepsza defensywa zespołowa i odważne decyzje Carter przesądziły o sukcesie CCC. Po meczu powiedzieli: Trener CCC Krzysztof Koziorowicz: "Mamy porządnie zorganizowaną obronę. Jeśli ona dobrze funkcjonuje, jeśli uda się "zneutralizować" wysokie zawodniczki Wisły - Jelenę Leuczankę i Ewelinę Kobryn, to zawsze jest kluczem do zwycięstwa. Nie mamy wybitnych zawodniczek, indywidualności, więc tylko zespołową defensywą, z której wyprowadzamy kontrataki, możemy pokonać tak mocną drużynę, jak Wisła. Na pewno wszystkie zawodniczki, które weszły na parkiet, zagrały ponad normę i są zmęczone, ale wierzę, że w niedzielę zaprezentujemy się równie dobrze. Zdajemy sobie jednak sprawę, że czwarty mecz finału będzie cięższy niż sobotnie spotkanie". Kapitan Wisły Can-Pack Ewelina Kobryn: "Chyba za bardzo chciałyśmy wygrać i postawić kropkę nad "i". Stąd brały się proste błędy, które popełniałyśmy i w ataku, i w obronie. To nie była kwestia mniejszego zaangażowania z naszej strony. W niedzielę musimy zagrać tak, jak w dwóch pierwszych spotkaniach w Krakowie, przede wszystkim mądrzej. Wierzę, że poprawimy skuteczność i wywieziemy zwycięstwo". CCC Polkowice - Wisła Can-Pack Kraków 67:58 (13:12, 20:13, 13:22, 21:11) Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw): 2-1 dla Wisły. Czwarty mecz odbędzie się w niedzielę w Polkowicach. CCC Polkowice: Sharnee Zoll 21, Amisha Carter 17, Kalana Greene 8, Anna Pietrzak 7, Joanna Walich 6, Walerija Musina 4, Agnieszka Majewska 4, Natalia Trofimowa 0, Małgorzata Babicka 0; Wisła Can-Pack: Jelena Leuczanka 15, Erin Philips 9, Gunda Basko 9, Katarzyna Krężęl 7, Nicole Powell 6, Ewelina Kobryn 6, Paulina Pawlak 4, Andja Jelavic 2;