Prezes klubu Piotr Zawirski podkreśla, że drużyna osiągnęła sukces bez żadnego wsparcia z pabianickiego magistratu. "Pabianice są jedynym miastem w Polsce, które nie przeznacza praktycznie żadnych środków na profesjonalny sport. W minionym sezonie otrzymaliśmy jedynie 15 tys. zł ze środków na promocję. To prawdziwe kuriozum" - mówi Zawirski. Podkreślił, że gdyby nie prywatni sponsorzy, to koszykówka w Pabianicach przestałaby istnieć. "Bardzo długo nie wiedzieliśmy, czy zespół przystąpi do ligowych rozgrywek. Gdy udało nam się zamknąć budżet i spełnić wszystkie warunki stawiane przez Polską Ligę Koszykówki Kobiet, to usłyszeliśmy, że mimo wszystko nie zostaniemy dopuszczeni do rozgrywek ekstraklasy. Była to dla nas niezrozumiała decyzja, która mogła mieć opłakane skutki. Sponsorzy nie byli zainteresowani finansowaniem zespołu w I lidze. Ostatecznie do rozgrywek przystąpiliśmy na wariackich papierach sześć kolejek po ich rozpoczęciu" - wspomina Zawirski. Dodaje, że mimo początkowych problemów udało się wszystko uporządkować i aktualnie klub jest organizacyjnie na bardzo wysokim poziomie. Nie ma też problemów finansowych. "Po sezonie nie mamy żadnych długów, a pensje płaciliśmy z reguły przed terminem. Zakopaliśmy też wojenne toporki z PLKK. Wróciliśmy do ekstraklasy i bardzo się z tego cieszymy. Do pełni szczęścia brakuje nam jedynie wsparcia władz samorządowych, które powinny wziąć na siebie 50 procent finansowania zespołu, będącego wizytówką Pabianic" - mówi Zawirski. Jego zdaniem zespół grający w ekstraklasie nie może być w całości finansowany przez prywatnych sponsorów, którzy zapewnili zawodniczkom stabilizację w minionych rozgrywkach. Zawirski podkreśla, że koszty gry w ekstraklasie są kilka razy wyższe niż w I lidze i bez wsparcia władz miasta klub nie będzie mógł zamknąć budżetu na następny sezon. Trener Sławomir Depta uważa, że drużynę powinny wzmocnić trzy zawodniczki. "Potrzebne są dwie dziewczyny na pozycje podkoszowe i jedna rozgrywająca, która mogłaby grać również na pozycji rzucającego obrońcy. Wzmocnień trzeba jednak dokonywać rozsądnie, by nie rozbić dobrze już funkcjonującego mechanizmu i zachować główne atuty, którymi z pewnością były dobra obrona i kontratak" - powiedział Depta. Jego zdaniem sezon spędzony w I lidze pozwolił zawodniczkom uwierzyć we własne możliwości i zrobić postępy w grze indywidualnej i drużynowej. Szkoleniowiec podkreśla, że w drużynie panuje znakomita atmosfera. "To w dużej mierze zasługa osiąganych wyników. Wygraliśmy w lidze wszystkie 32 mecze. Po cichu liczyłem na to, że ten sezon tak właśnie będzie wyglądał. Chcieliśmy wszystkim pokazać, że zasłużyliśmy na grę w wyższej klasie rozgrywkowej" - mówi Depta. Szkoleniowiec uważa, że w dotychczasowym składzie jego zespół miałby szansę utrzymania się w ekstraklasie. "Trzy, cztery zespoły były w naszym zasięgu. Po ewentualnych wzmocnieniach nie powinniśmy mieć problemów z utrzymaniem się w ekstraklasie. Wiemy już, że nie uda się zatrzymać w zespole Eweliny Gali, jednak pozostałe dziewczyny muszą nadal grać w Pabianicach" - uważa trener Hartmanna. W zespole prowadzonym przez Deptę w minionym sezonie grały: Aleksandra Szałecka, Marta Hałęza, Patrycja Pokorska, Katarzyna Salska, Ewelina Gala, Anita Szemraj, Renata Piestrzyńska, Marzena Głaszcz, Paulina Michałowska, Marta Błaszczyk i Katarzyna Szymańska.