Reprezentacja USA jest oczywiście wielkim dominatorem męskiej koszykówki. Nie może być inaczej, gdy w Twoim zespole grają gwiazdy najlepszej koszykarskiej ligi świata, a więc NBA. Drużyna Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej po złoty medal igrzysk olimpijskich sięgała nieprzerwanie od rywalizacji w Pekinie, a więc 2008 roku. Cała Francja po prostu zamarła. Złoty medal wyrwany w ostatniej sekundzie, co za historia Na igrzyska olimpijskie w Paryżu Amerykanie przyjechali więc czwarty raz z rzędu obronić tytuł mistrzów olimpijskich. W Rio de Janeiro i Tokio w ich szeregach brakowało jednak jednej z największych koszykarskich legend, a więc LeBrona Jamesa, który o medale igrzysk walczył tylko w 2008 i 2012 roku. Dla wielkiego amerykańskiego koszykarza aktualne igrzyska są więc wielkim powrotem. Amerykanie już w półfinale. Popis LeBrona Jamesa i spółki Po dwunastu latach kibice znów mogą oglądać go na igrzyskach olimpijskich w barwach USA i jest to wynik wspaniały, a sam LeBron James był tym, który wspólnie z Coco Gauff odpowiadał za niesienie flagi podczas ceremonii otwarcia imprezy. Amerykanie nie mieli większych problemów w swojej grupie, którą wygrali z kompletem punktów, choć nieco się męczyli. Polska przegrała z Łotwą, ale to nie koniec. Biało-Czerwoni grają dalej! Nie wyglądało to wszystko tak doskonale, jak można byłoby się tego spodziewać. W ćwierćfinale obrońcy tytułu trafili na Brazylię i byli oczywiście faworytem tej rywalizacji. Kibice wyczekiwali jednak na jasny sygnał, że ta reprezentacja w Paryżu zdolna jest do rzeczy absolutnie wielkich. Wydaje się, że we wtorkowy wieczór taki właśnie dostali. Amerykanie dali niesamowity popis i rozbili rywali, nie dając im nawet chwili odpoczynku. Spotkanie zakończyło się wynikiem 122:87 dla Amerykanów, a więc kompletnym nokautem. Najlepiej punktującym po stronie USA był Devin Booker, który zdobył 18 punktów. W półfinale rywalem USA będzie Serbia, z którą Amerykanie rozprawili się w fazie grupowej, wygrywając 110:84.