Sochan wrócił na dobre. Fenomenalny występ Polaka i... kolejne złe wieści
Jeremy Sochan po blisko miesięcznym rozbracie z koszykówką spowodowanym urazem kciuka powrócił na dobre na parkiety NBA i w nocy z czwartku na piątek według czasu środkowoeuropejskiego odnotował drugie z rzędu double-double, tym razem w spotkaniu przeciwko Chicago Bulls. Starcie z "Bykami" przyniosło jednak mimo wszystko kiepskie wieści dla fanów San Antonio Spurs, bowiem "Ostrogi" odniosły 11. porażkę w sezonie.

Jeremy'ego Sochana na początku listopada spotkał niemały pech. W potyczce z Los Angeles Clippers spędził bowiem na boisku tylko nieco ponad 12 minut, po czym doznał złamania paliczka bliższego kciuka, a to oznaczało dłuższą przerwę od grania.
Okres absencji Polaka zakończył się jednak - wcześniej, niż pierwotnie zakładano - 3 grudnia, kiedy to wystąpił w (przegranym) spotkaniu przeciwko Phoenix Suns, w którym błysnął dobrą formą i odnotował double-double. Można przy tym śmiało rzec, że 21-latek poszedł za ciosem, bo wkrótce potem pokazał się tez od bardzo dobrej strony w spotkaniu przeciwko Chicago Bulls.
NBA: Spurs z kolejną porażką, Sochan... z kolejnym double-double
W starciu rozegranym z 5 na 6 grudnia według czasu polskiego Sochan odnotował 16 punktów i 14 zbiórek, a do tego dorzucił m.in. dwie asysty. San Antonio Spurs jednak nie zdołali pokonać w tym przypadku "Byków" i ulegli rywalom z "Wietrznego Miasta" 124:139.
Najskuteczniejszym zawodnikiem na parkiecie okazał się Nikola Vucević (39 pkt), ale absolutnie największe oklaski należały się Ayo Dosunmu, który zaliczył triple-double (27 pkt, 10 zb, 11 a). Blisko podobnego wyczynu był też Zach LaVine (11 pkt, i po dziewięć zb i a).
Jeremy Sochan powrócił do gry z przytupem. "Odrdzewianie" nie było konieczne
Po końcowej syrenie pod adresem Jeremy'ego Sochana padło sporo miłych słów. "Popełnił drobne błędy, ale wygląda na to, że grający swój trzeci sezon w NBA zawodnik nie potrzebował specjalnego 'odrdzewiania'" - napisano na profilu "Point Made Basketball" w serwisie X (Twitterze).
Sporo uwagi zwracano też na fakt, że Mitch Johnson postanowił wystawić Polaka w roli centra w zastępstwie za niedysponowanego Victora Wembanyamę. "Drugi mecz, drugie double-double, ale Spurs odczuli brak Wemby'ego" - ocenił Mateusz Babiarz na X.
"Sochan miał swobodę poruszania się i próbował grać w swoim stylu, co w większości przypadków mu się udawało" - ocenił Jeff McDonald z "San Antonio Express-News". Nie pozostaje nic innego jak liczyć, że reprezentant "Biało-Czerwonych" dalej utrzyma wysoką skuteczność.
NBA. San Antonio Spurs zagrają niebawem z Sacramento Kings
SAS swój kolejny mecz rozegrają 7 grudnia o godz. 02.00 według czasu środkowoeuropejskiego, a ich przeciwnikami będzie ekipa Sacramento Kings, czyli "sąsiedzi" z tabeli Konferencji Zachodniej, którzy okupują 12., niższą o jedno "oczko" względem "Ostróg", lokatę w tej klasyfikacji.


