Jeden Luka Doncić to za mało. Boston Celtics coraz bliżej mistrzostwa
Boston Celtics pokonali Dallas Mavericks 105:98 i prowadzą 2-0 w finałowej serii, w której stawką jest tytuł mistrzów koszykarskiej ligi NBA. Celtowie, których bohaterem był dziś Jrue Holiday, zdobywca 26 punktów, są coraz bliżej tytułu mistrzowskiego nr 18 - do tej pory jest remis, po 17 w odwiecznej rywalizacji z Los Angeles Lakers. Kolejny mecz serii finałowej w nocy ze środę na czwartek, rywalizacja przeniesie się do Dallas.

Koszykówka to gra wybitnie zespołowa. Choć Dallas Mavericks mają wybitnego Słoweńca Lukę Doncicia (32 punkty) to Boston Celtics mieli dziś aż pięciu zawodników z dwucyfrową zdobyczą i w efekcie wygrali drugi mecz finałów NBA 105:98. Celtowie prowadzą już 2-0 w serii i są coraz bliżej tytułu mistrzowskiego nr 18 - do tej pory jest remis, po 17 w odwiecznej rywalizacji z Los Angeles Lakers.
Drugi mecz finałów zaczął się zgoła odmiennie od jednostronnego pierwszego - Mavs objęli prowadzenie 7:2, potem 13:6. W głównej roli występował oczywiście lider Dallas, Słowenic Luka Doncić - 12 na 28 punktów Mavs w pierwszej kwarcie i 23 na 51 w pierwszej połowie, w drugiej części bałkański koszykarz zdobył zaledwie 9 punktów. Nie było pewne czy gwiazdor w Teksasu wystąpi w dzisiejszym meczu w TD Garden, ale trudno sobie wyobrazić, aby w meczu o taką stawkę bałkański koszykarz miałby nie zagrać z powodu urazu.
Szybko zaznaczył swoją obecność na parkiecie bohater pierwszego meczu Kristaps Porzingis, który efektownie "zaczapował" Niemca Maxi Klebera. Łotysz zmniejszył prowadzenie Mavs do jednego punktu (14:15), a chwilę później doprowadził do remisu, po 22. Celtowie nie mogli trafić zza łuku (1 na 9) i przegrali pierwszą kwartę 25:28.
Boston Celtics objęli prowadzenie 2-0 w finale NBA z Dallas Mavericks
Wreszcie w 16. minucie spotkania po "trójce" Derricka White’a Boston po raz pierwszy w tym meczu wyszedł na upragnione prowadzenie - 36:35. W pewnym momencie gospodarze mieli serię 9:0, ale nie mogli odskoczyć i po akcji "2+1" Derricka Jonesa jr Mavs odzyskali prowadzenie. Długo słabo spisywał się lider Celtics, Jayson Tatum, który legitymował się skutecznością 1 na 8, ale ostatecznie zaliczył "double- double" - dwucyfrowa liczba punktów i asyst. Rzut za trzy punkty Jrue Holidaya (najskuteczniejszy w pierwszej połowie wśród gospodarzy, z 17 punktami) przyniósł najwyższe pięciopunktowe prowadzenie Celtom w tym meczu, połowa zakończyła się wynikiem 54:51.
Dallas Mavericks to zdecydowanie drużyna Luki Doncicia, ale czasem na pierwszy plan wychodzą inni gracze - tak jak w połowie drugiej kwarty, gdy efektownym "slam dunkiem" popisał Dereck Lively. Po rzutach osobistych Jaylena Browna Celtowie wyszli po raz pierwszy na dwucyfrowe prowadzenie - 73:63, po serii dziesięciu kolejnych punktów. Kwarta zakończył niesamowity "buzzer beater" Paytona Pritcharda - jego pierwsze punkty w tej serii. Przed ostatnią kwartą Boston prowadzi 83:74.
Wreszcie przebudził się Kyrie Irving, którego dwutakt doprowadził do zmniejszenia deficytu Mavs do 7 punktów - 83:90 na osiem minut przed końcem spotkania. Po "trójce" najlepszego wśród Celtów Holidaya pękła setka - 100:89. Na minutę przed końcem przewaga Bostonu spadła do pięciu punktów (103:98), ale Jaylen Brown przypieczętował wygraną celnym rzutem. Kolejny mecz serii finałowej w nocy ze środę na czwartek, rywalizacja przeniesie się do Dallas.
Boston Celtics - Dallas Mavericks 105:98 (25:28, 29:23, 29:23, 22:24)
Boston: Holiday 26, Brown 21, Tatum 18, White 18, Horford 5 - Porzingis 12, Pritchard 3, Hauser 2.
Dallas: Doncić 32, Washington 17, Irving 16, Gafford 13, Jones 11 - Green 4, Exum 3, Lively 2, Hardy 0, Kleber 0.








![NK Celje - Legia Warszawa. Skrót meczu. [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000LW7ONQCII2QID-C401.webp)




