Gortat się nie powstrzymał, poniosło się po sieci. Wszystko po meczu klubu Sochana
Jeremy Sochan wciąż nie wrócił jeszcze do pełni sił po niedawnych problemach zdrowotnych, natomiast osłabieni m.in. przez nieobecność Polaka San Antonio Spurs całkiem zgrabnie weszli w nowy sezon NBA. W nocy z poniedziałku na wtorek "Ostrogi" odniosły czwarty triumf z rzędu, a wielką zasługę miał w tym Victor Wembanyama. Po meczu na krótki, ale jakże znaczący komentarz zdecydował się tu Marcin Gortat.

Jeremy Sochan nie ma ostatnio szczęścia w kwestii omijania kontuzji - 22-latek tuż przed rozpoczęciem sezonu 2025/2026 w NBA doznał urazów łydki i nadgarstka, w związku z czym - wespół z m.in. De'Aaronem Foxem czy Kellym Olynykiem - opuścił start kampanii.
Osłabieni San Antonio Spurs jednak mimo wszystko spisują się nad wyraz dobrze - i zdążyli zaliczyć już cztery zwycięstwa z rzędu, a ich ostatnim sukcesem było pokonanie Toronto Raptors.
Spurs lepsi od Raptors. Kolejny wielki mecz Wembanyamy, Gortat nie powstrzymał się od komentarza
"Ostrogi" w nocy z 27 na 28 października wygrały z ekipą z Kanady 121:103, a potyczka okazała się kolejnym wielkim popisem Victora Wembanyamy, który zaliczył double-double z 24 punktami i 15 zbiórkami - nie trzeba tu wspominać, że był najskuteczniejszym zawodnikiem SAS na parkiecie.
Jednocześnie "Wemby" wykazywał się znów niezwykłą finezją w swej grze, która jest tym bardziej imponująca, że mówimy o prawdziwym gigancie nawet jak na standardy koszykarskie. Wielu graczy o podobnych warunkach fizycznych nie mogłoby poszczycić się podobną techniką:
"Kosmita" - napisał krótko o reprezentancie Francji jego emerytowany kolega po fachu Marcin Gortat i trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Warto przy tym nadmienić, że licząc także spotkania przedsezonowe, Wembanyama ma już na koncie sześć rywalizacji z rzędu z odnotowanym d-d...
NBA: Spurs niebawem zmierzą się z Heat
San Antonio Spurs kolejny mecz rozegrają tymczasem 31 października o godz. 01.30 według czasu polskiego, mierząc się wówczas z Miami Heat. Niebawem przekonamy się, czy już wówczas na parkiecie będzie mógł z powrotem zameldować się m.in. Sochan.













