Zgorzelczanie, bez chorego Vlada-Sorina Moldoveanu i kapitana Filipa Dylewicza, który musiał się poddać artroskopii kolana, zmęczeni zwycięską batalią pucharową z Lietuvos Rytas Wilno, mieli mniej atutów od torunian. - Przeciwnik był od nas lepszy praktycznie w każdym elemencie, miał więcej energii. W pewnym momencie meczu wyglądaliśmy tak, jakbyśmy liczyli na to, że rywal przyjechał do Zgorzelca by przegrać. Brakowało nam wiary w zwycięstwo - powiedział na konferencji prasowej trener PGE Serb Miodrag Rajkovic. Kluczem do sukcesu zawodników Polskiego Cukru była skuteczność z dystansu - trafili 12 z 20 rzutów zza linii 6,75 m. Wśród torunian double-double miał kanadyjski środkowy Sean Denison - 20 punktów i 12 zbiórek, a amerykański rozgrywający Will Franklin zapisał w statystykach 19 pkt, osiem asyst, sześć zbiórek i cztery przechwyty. Najwięcej dla PGE uzyskał Amerykanin Tony Taylor - 25. Akademicy z Koszalina przerwali passę 11. zwycięstw z rzędu Stelmetu Zielona Góra w Tauron Basket Lidze. O zwycięstwie gospodarzy, którzy przegrywali w 33. minucie 51:65, przesądziły rzuty wolne byłego gracza NBA, mistrza Polski z Asseco Gdynia Qyntela Woodsa wykonywane na sekundę przed końcem. AZS został liderem tabeli. Problemy Stelmetu zaczęły się na 80 sekund przed końcem, przy prowadzeniu 71:67. Piąty faul, tym razem w ofensywie na Szymonie Szewczyku, popełnił lider zielonogórzan Quinton Hosley (16 pkt i 9 zbiórek), który dodatkowo doznał urazu stawu skokowego. Łukasz Koszarek miał stratę, a w odpowiedzi Piotr Stelmach trafił z rogu, gdy zegar wskazywał 29 sekund do końca, zza linii 6,75 m, zmniejszając straty do punktu (70:71). W kolejnej akcji zawodnicy Stelmetu nie zdobyli punktów, a pod koszem AZS przy zbiórce w ataku po nieco szalonym, niecelny rzucie Dante Swansona z 10 metrów, sfaulowany przez Koszarka został Woods. Amerykanin z zimną krwią wykorzystał obydwa wolne, a w całym spotkaniu był najskuteczniejszym graczem gospodarzy - 21 pkt i siedem zbiórek. Double-double dla AZS miał rozgrywający Swanson - 15 pkt i 11 zbiórek. W kryzysie jest nadal brązowy medalista Trefl Sopot. Drużyna przegrała po raz czwarty z rzędu, tym razem w 25. derbach Trójmiasta z Asseco Gdynia 81:89. Po 23 punkty dla gdynian zdobyli amerykański rozgrywający A.J. Walton i Filip Matczak. Dla 21-latka jest to rekord w karierze. Litewski środkowy Ovidijus Galdikas miał double-double - 13 pkt i 14 zbiórek. W zespole Trefla najlepszy był jego rodak Tautvydas Lydeka - 17 pkt i osiem zbiórek. Asseco derbowy pojedynek wygrało po raz 17. Emocjonujące mecze zobaczyli kibice beniaminków Dąbrowy Górniczej i King Wilków Morskich Szczecin. W obydwu przypadkach gospodarze przegrali jednak różnicą punktu. Koszykarze MKS z Jezioro Tarnobrzeg 95:96, a szczecinianie z zawodnikami Anwilu Włocławek 77:78. O wygranej włocławian przesądził rzut amerykańskiego skrzydłowego Chase Simona na 60 sekund przed końcową syrena. Potem żadnemu z zawodników obydwu ekip nie udało się trafić do kosza. Najwięcej punktów dla Anwilu uzyskał rozgrywający Deonta Vaughn - 20, a dla Wilków Paweł Kikowski - 17. O wygranej Jeziora przesądziły natomiast rzuty wolne Kevina Wysockiego na 11 sekund przed końcem. Strzelecką formą w Dąbrowie Górniczej popisał się Amerykanin David Weawer - 32 pkt, a w Jeziorze jego rodak Dominique Johnson - 30 pkt. Kolejkę zakończy wtorkowe spotkanie Śląska Wrocław z Energą Słupsk.