- To był bardzo dobry sezon, nie chcę używać słowa wielki, ale naprawdę osiągnęliśmy sukces, niezależnie od przegranej rywalizacji o brąz z Treflem. Gratulacje dla trenera Kamińskiego, zawodników, syna, który jest prezesem klubu. Moje motto to: trzeba mieć serce mistrza, więc celem jest zdobycie w przyszłości mistrzostwa Polski - powiedział Roman Saczywko, który w Radomiu realizuje autorski program koszykówki Akademia Rosa. Rosa ma zespoły w niższych ligach i współpracuje z klubami młodzieżowymi. W ekstraklasie występuje od sezonu 2012/13. - Zawsze byłem pewien swoich wyborów. Chciałem zbudować klub jak najlepiej i "na trwałe", a nie na chwilę, by dostrzeżono nasz region na sportowej, koszykarskiej mapie Polski. Najważniejsza jest stabilność i nie podejmowanie gwałtownych ruchów. Czwarte miejsce potwierdza, że idziemy dobrą drogą. Marzę o tym, by za kilka lat klub zagrał w europejskich pucharach. Wiem, że to nie tylko kwestia sportowego poziomu, ale i hali. Mam nadzieję, że za osiem, dziesięć lat taki obiekt w Radomiu będzie. I wielka koszykówka też - dodał właściciel klubu, wyróżniający się także w działalności charytatywnej i społecznej. Rosa po sezonie zasadniczym zajęła w Tauron Basket Lidze piątą lokatę. W 1/4 finału pokonała Anwil Włocławek 3-2. W półfinale uległa 0-3 PGE Turowowi Zgorzelec, najlepszej ekipie po fazie grupowej ekstraklasy. Trener Wojciech Kamiński został przez kolegów po fachu wybrany najlepszym szkoleniowcem TBL. - Sportem się zawsze interesowałem, ale nie ma w rodzinie tradycji związanych z jego uprawianiem. Wybór koszykówki był przemyślany i racjonalny. To głos rozsądku, bo to dyscyplina numer dwa na świecie, po piłce nożnej. Chciałem po prostu poprzez sponsorowanie zrobić coś dla mieszkańców naszego regionu. Zdaję sobie sprawę, że w Polsce koszykówka nie jest obecnie tak popularna, ale wierzę, że karta się odwróci - powiedział. Saczywko cieszy się z kompletu publiczności na trybunach i przychylności władz miasta. - Cieszą mnie pełne trybuny i przepraszam kibiców, że nie wszyscy mogli obejrzeć mecze ze względu na wielkość hali. Chcę, by Rosa w następnym sezonie prezentowała waleczną koszykówkę i życzyłbym sobie, by większość z koszykarzy została. Zdaję sobie jednak sprawę z praw rynku. Gwarantuję stabilność finansową, ale nie wykładam pieniędzy "rosnąco". Cieszy mnie wsparcie, jakie otrzymuję od kibiców i przychylność władz miasta. Dziękuję za nią, bo współpraca pozwala na rozsądne posunięcia i przejrzystość decyzji - dodał.