Na mocno przerzedzonych we wtorkowe popołudnie trybunach Żalgirio Arena zasiadło kilkudziesięciu fanów z Polski. "Przyjechaliśmy z Białegostoku na mecz Polaków wspierać ich w walce o igrzyska. Pojawimy się także na następne spotkania, nie mamy daleko, więc będziemy podróżować w tę i z powrotem. Liczymy na sukces naszej drużyny, czyli pierwsze miejsce" - powiedział PAP 25-letni Michał, który w koszykówkę gra amatorsko, ale interesuje się i ogląda w miarę możliwości. Przed meczem z Angolą był optymistą. "Mam nadzieję, że będzie to taki spacerek przed Słowenią" - ocenił. Kibice z Białegostoku, po okazaniu ważnych negatywnych testów na obecność koronawirusa, wchodzili na halę Żalgirio Arena w momencie, gdy od ponad pół godziny trwała rozgrzewka zespołów. Z polskiej ekipy jako pierwsi wyszli z szatni na parkiet Jakub Garbacz, Jarosław Zyskowski, Łukasz Kolenda i Michał Michalak. Ojciec Michała, Piotr, przyznał, że liczy na co najmniej drugie miejsce biało-czerwonych w turnieju. "Patrzę może mniej optymistycznie niż syn na dzisiejszy mecz, ale myślę, że w turnieju powinniśmy być wysoko. Jeśli nie pierwsi, to przynajmniej drudzy. Liczymy na występ Polaków w finale, bo mają fajne zrywy, ekipa jest nie najgorsza, więc warto byłoby, żeby zaistniała. Nie oszukujmy się, Litwini są bardzo mocnym zespołem i może być różnie" - zaznaczył miłośnik i przyjaciel koszykówki, dodając: "Sportowa przeszłość jest taka, że sponsorowaliśmy przez parę lat drużynę Żubry Białystok i ciągle interesujemy się koszykówką". W grupie B turnieju kwalifikacyjnego rywalem biało-czerwonych, zakwaterowanych w "bańce" kowieńskiego hotelu Radisson, będzie także reprezentacja Słowenii. Dwie najlepsze drużyny zagrają w sobotę w półfinale z Litwą, Koreą Południową lub Wenezuelą. Tylko zwycięzca niedzielnego finału wystąpi w Tokio. Mecz Polska Angola rozpocznie się o 15.30. Z Kowna Marek Ceglińśki cegl/ co/ cegl/ pp/