Ostrowianie prowadzeni przez trenera Igora Milicica, który przed rokiem sięgnął po trofeum z Anwilem Włocławek (w zespole tym grał wówczas właśnie Szewczyk), zmierzą się w ćwierćfinale z gospodarzem, wicemistrzem Polski Pszczółką Startem Lublin. W pozostałych parach ćwierćfinałowych Legia Warszawa zagra z Treflem Sopot, Zastal z Assecco Gdynią, a Śląsk Wrocław z PGE Spójnią Stargard. Finałowy turniej Suzuki Pucharu Polski odbędzie się w dniach 11-14 lutego z udziałem ośmiu najlepszych drużyn ekstraklasy. "Tylko Zastal jest jednoznacznym faworytem w pierwszej rundzie. W pozostałych trzech spotkaniach trudno mi wskazać zwycięzców. Myślę, że największe szanse na końcowy sukces mają drużyny z Zielonej Góry i Ostrowa Wlkp. O kim mogę powiedzieć, że jest "czarnym koniem"? To Legia i Pszczółka" - powiedział PAP Szewczyk. 38-letni koszykarz, który przed rokiem cieszył się z triumfu z Anwilem żałuje, że w tym roku nie udało się jego ekipie wywalczyć udziału w PP. "Choć wygrana w krajowym pucharze nie wiąże się już z żadną nagrodą sportową - udziałem w europejskich pucharach jak to było kiedyś, to zawsze fajnie mieć w CV trofeum. Szkoda, że mojemu GTK nie udało się wywalczyć miejsca w tej ósemce. Puchar to nie tylko satysfakcja, ale także gratyfikacja finansowa, a poza tym możliwość spotkania się z wieloma osobami - kolegami z parkietów w innych okolicznościach niż ligowy mecz, pooglądania fajnej walki w konkursach wsadów i rzutów z dystansu" - dodał. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Najdłużej na trofeum czeka warszawska Legia - po raz ostatni i jedyny w historii sięgnęła po puchar w 1970 r. Najwięcej sukcesów - 13 ma Śląsk Wrocław (ostatni w 2014 r.). Na koncie Trefla Sopot jest sześć zwycięstw, zaś ekipa Zastalu wygrywała dwa razy. Arged Stal to triumfator z 2019 r., zaś gospodarz turnieju Pszczółka Start Lublin nigdy nie wywalczyła PP. Zdaniem Szewczyka najważniejsza w czterodniowej rywalizacji jest koncentracja oraz regeneracja sił. "W turnieju o Puchar Polski najważniejsza jest koncentracja, skupienie na każdym kolejnym meczu. Znaczenie ma także regeneracja, czemu sprzyja częsta rotacja w składzie, a więc dłuższa ławka rezerwowych. Moim zdaniem tegoroczna rywalizacja będzie bardzo ciekawa" - podkreślił były reprezentant kraju. Przed rokiem Anwil Włocławek pokonał w finale PP w Warszawie Polski Cukier Toruń 103:96. Był to czwarty sukces włocławskiego zespołu w tych rozgrywkach, którego tym razem zabraknie w walce o trofeum.