Stelmet zagra w finale po raz trzeci z rzędu. W drugim meczu w hali Arena Ursynów beniaminek Miasto Szkła Krosno zagra z Anwilem Włocławek. Spotkanie było zacięte i stało pod znakiem dobrej obrony koszykarzy obydwu ekip. Podopieczni niemieckiego trenera z polskimi korzeniami Mathiasa Fischera mieli lekką przewagę nad zawodnikami z Zielonej Góry w pierwszych dwóch kwartach. Prowadzili 18:17 po pierwszej i 25:20 w 14. minucie. Stelmet miał lepszą trzecią kwartę i po 30 minutach prowadził 54:49. Zgorzelczanie nie potrafili znaleźć odpowiedzi na dwójkowe akcje pary Łukasz Koszarek - Vladimir Dragicevic, ale mimo to doprowadzili emocjonującej końcówki i do remisu 63:63 na 36 sekund przed końcem. Potem prowadzili nawet 64:63, ale Koszarek zdobył ważne punkty wejściem pod kosz. A sukces Stelmetu przypieczętowali wolnymi Armani Moore i Przemysław Zamojski. Zielonogórzenie mieli 58 procent rzutów za dwa punkty i wygrali walkę pod tablicami 37:33. Rywale trafili tylko 61 procent rzutów wolnych i w tym upatrywał przyczyn porażki ich szkoleniowiec. "To był świetny mecz w wykonaniu obydwu drużyn i walka do końca. Ale przy tak wyrównanym wyniku trzeba mieć 80-90 procent rzutów wolnych, a nie 61" - powiedział Mathias Fisher. Najlepszym zawodnikiem wybrano rozgrywającego mistrza Polski Łukasza Koszarka - 9 pkt i 7 asyst. Stelmet BC Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec 69:64 (17:18, 16:14, 21:17, 15:15) Stelmet BC Zielona Góra: Vladimir Dragicevic 14, Armani Moore 14, Thomas Kelati 12, Łukasz Koszarek 9, Nemanja Djurisic 8, Przemysław Zamojski 4, James Florence 3, Karol Gruszecki 3, Adam Hrycaniuk 2, Jarosław Mokros 0; PGE Turów Zgorzelec: David Jackson 20, Michał Michalak 11, Denis Ikovlev 9, Uros Nikolic 8, Bartosz Bochno 6, Kirk Archibeque 6, Mteusz Kostrzewski 4, Michael Gospodarek 0, Tweety Carter 0.