Został w Polsce by się leczyć. - Jak zawsze poszedłem poradzić się innego lekarza. Ten stwierdził, że muszę przejść operację. Miałem naciągnięte wiązadła w jednym, drugie poważnie przeciążone. Nie wyglądało to dobrze - przyznaje nam zawodnik Prokomu. Roszyk zdał się jednak na mało znanego lekarza ze Szczecina, który innowacyjną i nieinwazyjną metodą go wyleczył. - Lekarz stwierdził, że moje kolana są nie rozciągnięte, że trzeba je wzmocnić w środku. Jeździłem więc do niego na zabiegi. Miałem kolana uciskane i naciągane. Robił z nimi wszystko. Nie ukrywam, że było to czasami bardzo bolesne, ale dokonał chyba małego cudu - uśmiecha się Roszyk. - Moim wyznacznikiem była jazda samochodem. Na początku musiałem po godzinie robić przerwę, bo tak mnie bolały kolana. Po dwóch tygodniach natomiast mogłem całą trasę, cztery godziny, przejechać bez zatrzymania! Michał Pacuda