Radomianie, przystępujący do play off z szóstej lokaty w Tauron Basket Lidze, sprawili największą niespodziankę ćwierćfinałów pokonując gładko 3-0 trzeci zespół po sezonie regularnym AZS Koszalin. W półfinałach zagrają drugi raz w historii klubu i drugi raz z rzędu. - Myślę, że tegoroczny awans do półfinałów to większy sukces niż przed rokiem. Liga jest bardziej wyrównana. Szanse na walkę o najwyższe cele miało sześć, siedem ekip. W ćwierćfinałach nie byliśmy faworytem, a zakończyliśmy rywalizację gładkim 3-0. Teraz sytuacja jest podobna, znowu nie jesteśmy faworytami i wcale nam to nie przeszkadza - ocenił Majewski. W sezonie zasadniczym Stelmet, drugi zespół tabeli, pokonał w Zielonej Górze Rosę 73:59. W rewanżu podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego, jedynego szkoleniowca Polaka w gronie półfinalistów, wygrali u siebie w Radomiu z wicemistrzami kraju 73:62. Zdaniem kapitana Rosy te wyniki nie mają jednak żadnego znaczenia w play off. - Play off to zawsze nowe wyzwanie, nowe mecze. O zwycięstwie może przesądzić dyspozycja dnia, jeden czy dwóch zawodników. Każdy może mieć lepszy czy słabszy dzień. Naszym celem jest wyrwanie jednego zwycięstwa w Zielonej Górze, gdyby udało się coś więcej na wyjeździe, to byłoby super. W tej fazie nie wygrywa się serii atakiem. Można zwyciężyć w jednym spotkaniu, ale by wygrać półfinał trzeba grać na równym poziomie w obronie we wszystkich meczach. Pokazaliśmy dobrą defensywę w walce z AZS - dodał. Jego zdaniem, zielonogórzanie pod wodzą słoweńskiego szkoleniowca Saso Filipovskiego to zupełnie inny zespół niż na początku sezonu. Majewski spodziewa się twardej walki. Taka była w finale Pucharu Polski w Gdyni, gdy Stelmet pokonał zespół z Mazowsza 77:71. Stelmet z trenerem Filipovskim to drużyna bardzo dobrze poukładana i w ataku, a szczególnie w defensywie. My będziemy robić to, co do nas należy, nie oglądając się na rywali. To oni będą pod większą presją. Nie spodziewam się ładnej koszykówki, ale twardej, nieustępliwej. Na pewno trenerzy wprowadzą jakieś zmiany, ale niewielkie w porównaniu do meczów z Koszalinem - dodał. Majewski uważa, że wszyscy koszykarze Rosy mają świadomość, że tegoroczne play off może zapisać się w historii klubu. 32-letni gracz przyznaje jednak, że jako radomianin ma szczególny stosunek do występów w barwach tego klubu. Przed dwoma laty, po ośmiu sezonach wrócił do rodzinnego miasta, w którym w 2005 roku reprezentował pierwszoligowy AZS Politechnika Radomska. - Myślę, że koledzy podobnie jak ja czują, że ten sezon może zapisać się szczególnie w historii klubu i także w karierze każdego z nas. To pozytywna motywacja. Utwierdza nas w przekonaniu, że wszystko zależy od nas, od podejścia psychicznego to rywalizacji. Mamy sobie dużo do udowodnienia - zakończył skrzydłowy. Walka w półfinałach toczy się do trzech zwycięstw. Dwa pierwsze mecze w tej parze odbędą się w Zielonej Górze 15 i 17 maja, kolejny 20 i ewentualnie 22 maja w Radomiu. Ewentualne piąte spotkanie, ponownie na parkiecie Stelmetu, zaplanowano na 25 maja.