Spotkanie było zacięte i wyrównane przez trzy kwarty, a obydwie drużyny stawiały przede wszystkim na defensywę. Coś zacięło się w obronie włocławian, którzy wygrali mecz numer jeden w Radomiu, na początku ostatniej części meczu. O sukcesie Rosy zadecydowała czwarta, zwycięska kwarta 32:17. W najważniejszych momentach spotkania kluczowe akcje należały do doświadczonego, 34-letniego Roberta Witki, który w finale MP grał już 10-krotnie oraz o 11 lat młodszego Michała Sokołowskiego. Ten pierwszy uzyskał w całym spotkaniu 19 punktów, ale aż 11 w czwartej kwarcie trafiając m.in. trzy razy zza linii 6,75 m. Ten drugi zapisał na konto 20 pkt, miał trzy zbiórki i trzy asysty. Przez 30 minut twardej walki żadna z ekip nie potrafiła uzyskać większej przewagi niż sześciopunktowej. Tyle prowadził Anwil w 25. min. 45:39 po rzucie zza linii 6,75 m Rosjanina Fiodora Dmitriewa i dwóch wolnych Roberta Tomaszka. Różnicą pięciu punktów wygrywała natomiast Rosa w 14. minucie (27:22). Spotkanie toczyło się w szybkim tempie, a koszykarze z Radomia i Włocławka walczyli tak, jakby to był mecz decydujący o awansie do wielkiego finału, nie zaś drugie spotkanie w tej parze. Do przerwy radomianie wygrywali 35:34. Trener gospodarzy Wojciech Kamiński niemalże podczas każdego branego czasu powtarzał o konieczności szybkiego powrotu do obrony i lepszej walce pod tablicami. Ta taktyka przyniosła skutek w ostatniej części. Po 30 minutach gospodarze prowadzili 50:48, ale już po trzech minutach ostatniej kwarty wygrywali 58:51. Potem nastąpił popis Witki, który dwa razy z rzędu trafił za trzy punkty. Kontra zakończona wsadem przez Sokołowskiego dała drugiej drużynie sezonu zasadniczego prowadzenie 66:55 w 35. minucie, a po kolejnym rzucie kapitana Witki, który pełnił tę funkcję przed laty w Anwilu, zza linii 6,75 m Rosa prowadziła 70:55. Niepotrzebne spięcie pod koszem zawodników obydwu ekip, zainicjowane niesportowym zachowaniem Igora Zajcewa, które skończyło się dla niego usunięciem z parkietu, nie zmieniło losów spotkania. Zawodnicy Rosy, którzy złapali wiatr w żagle, trafiali jak natchnieni i po kolejnej +trójce+ tym razem Amerykanina Toreya Thomasa gospodarze uzyskali najwyższa przewagę w spotkaniu 80:58 w 38. minucie. Graczom Anwilu nic już w końcówce nie wychodziło. Niewidoczny był najlepszy strzelec Tauron Basket Ligi Czech David Jelinek (4 pkt) i najlepszy w pierwszym spotkaniu Robert Skibniewski (5 pkt). - Nasi liderzy w końcu się przebudzili i mam nadzieję, że taka formę utrzymają do końca. Cieszę się, że mogłem pomóc zespołowi. We Włocławku czekają nas jeszcze trudniejsze mecze. Wiem o tym doskonale. Pod taką presją jak we Włocławku w kolejnych dwóch meczach jeszcze w tym sezonie nie graliśmy. Musimy być przygotowani przede wszystkim mentalnie, maksymalnie skoncentrowani - powiedział Robert Witka. Drugi mecz półfinałowy: Rosa Radom - Anwil Włocławek 82:65 (18:16, 17:18, 15:14, 32:17) Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 1-1. Trzeci mecz we wtorek o godz. 20 we Włocławku. Rosa Radom: Michał Sokołowski 20, Robert Witka 19, Igor Zajcew 11, Calvin Dorsey Harris Jr. 9, Torey Thomas 8, Seid Hajric 6, Daniel Szymkiewicz 5, Kim Adams 2, Łukasz Bonarek 2, Damian Jeszke 0. Anwil Włocławek: Fiodor Dmitriew 17, Robert Tomaszek 11, Danilo Andjusic 11, Michał Chyliński 7, Piotr Stelmach 5, Robert Skibniewski 5, David Jelinek 4, Kamil Łączyński 3, Kervin Bristol 2.