Trefl Sopot czekał na Puchar Polski całą dekadę - poprzednie trofeum zdobył w roku 2013. Klub założony w 2009 r. po przeniesieniu się Prokomu do Gdyni ma już trzy trofea na koncie - Puchary Polski zdobyte w 2012, 2013 i 2023 r. Wczorajszy bój finałowy w Lublinie z tamtejszym Startem był bardzo zacięty, jednak ostatecznie Trefl triumfował 91:80. Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gospodarzy finałowego turnieju o Suzuki Puchar Polski, dopiero w samej końcówce pierwszej części sopocianie wzięli górę. Druga połowa była popisem Garretta Nevelsa, który zdobył 27 punktów i został MVP turnieju. We wcześniejszych spotkaniach finałowego turnieju Trefl pokonał w ćwierćfinale Śląsk Wrocław 79:70 i w półfinale Anwil Włocławek 93:91 (po dwóch dogrywkach). W obu tych spotkaniach amerykański rozgrywający zdobył po 30 punktów, dlatego wybór najlepszego zawodnika nie mógł być inny. W finale Nevelsowi bardzo dzielnie sekundował zdobywca 26 punktów, Jarosław Zyskowski. Cała drużyna zasłużyła na wielkie brawa, a dla właściciela klubu, Kazimierza Wierzbickiego ten triumf to sygnał, że zatrudnienie przed sezonem trenera Żana Tabaka i całkowite przemeblowanie skład zaczyna przynosić dywidendę. Niezwykle szczęśliwy po zakończonym finale był Marek Wierzbicki, syn Kazimierza i prezes sopockiego klubu od wielu lat. - Jestem tak szczęśliwy! Tyle lat musieliśmy czekać! Dzisiaj jest nasz dzień, ale od jutra ciężka praca, aby walczyć o play off i o jak najwyższe miejsce w nim - napisał na twitterze Wierzbicki. Aktywność prezesa w social mediach nie ograniczyła się do tego wpisu. Blisko północy Trefl Sopot zamieścił wpis, na którym Marek Wierzbicki układa się do snu z Pucharem Polski. To wypisz-wymaluj powtórzenie gestu Roberta Lewandowskiego, gdy wygrał upragnioną Ligę Mistrzów w 2020 r. Po rozegraniu 20. ligowych kolejek sopocki klub jest obecnie czwarty w tabeli Energa Basket Ligi. Najbliższy mecz domowy Trefl rozegra z Suzuki Arką Gdynia 11 marca o godz. 19:30 - kiedyś do ERGO Areny na trójmiejskie derby koszykówki przyszło ponad 10 tysięcy widzów. Na początku sezonu Marek Wierzbicki mówił nam o chęci pobicia tamtego rekordu. Maciej Słomiński, INTERIA