Jego kontrkandydat Jacek Jakubowski (był prezesem Polskiej Ligi Koszykówki w latach 2009-2015 oraz sekretarzem generalnym PZKosz. przez trzy lata) otrzymał 27 głosów. 37-letni Piesiewicz od stycznia jest prezesem Energa Basket Ligi i pozostanie nim nadal. "Chciałbym bardzo serdecznie podziękować za zaufanie, którym obdarzyliście mnie podczas głosowania. Dziękuję również Jackowi Jakubowskiemu za czystą walkę. Mam nadzieję, że będziemy mogli dyskutować dalej o naszych wizjach, gdyż każdy z nas przedstawił ciekawe rozwiązania dla polskiej koszykówki. Chciałbym połączyć wszystkie środowiska, abyśmy za cztery lata mogli powiedzieć, że to był dobry czas dla koszykówki. Zawsze jestem do waszej dyspozycji. Proszę o pomoc, jeśli będziecie mieli uwagi, że Polski Związek Koszykówki może zrobić coś lepiej" - powiedział do zgromadzonych po ogłoszeniu wyników Piesiewicz. Do dziesięcioosobowego zarządu zostali wybrani wszyscy kandydaci zgłoszeni przez prezesa: były sternik związku Grzegorz Bachański, Zbigniew Błażkowski, były szkoleniowiec reprezentacji Polski Eugeniusz Kijewski, który ma odpowiadać za sprawy sportowe oraz Michał Lesiński, Marek Lembrych, Marcin Staniczek, Bartłomiej Wojdak, Marcin Korpolewski, Grzegorz Potęga, Konrad Mądry. Wystarczającej liczby głosów nie uzyskał 11. kandydat - zgłoszony z sali Jacek Jakubowski. Prezes federacji chce wspierać rozwój młodzieżowej koszykówki i dalszy proces profesjonalizacji najwyższej klasy rozgrywek, w tym także 1. ligę męską. "Koszykówka jest trendy. To fajny produkt i trzeba go pokazać. Chciałbym, by jej popularność była taka jak w latach 90. XX wieku, by każde dziecko wychodząc ze szkoły miało piłkę i mogło sobie samo albo z kolegami porzucać do kosza. Inne najważniejsze sprawy, to - poza pozyskiwaniem pieniędzy, bo bez tego nic się nie da zrobić - rozwój ośrodków szkoleniowych dla dzieci i młodzieży SMOK, KOSSM, projektu "Talent". Chcę, by pieniądze były równo dzielone między +sekcje+ kobiece i męskie, by stworzyć system, by móc wybrać perełki w poszczególnych województwach. Kolejny punkt to stworzenie komfortowych warunków dla rozwoju kadr żeńskiej i męskiej, by biły się o najważniejsze imprezy międzynarodowe. - Równie ważny jest rozwój 1. ligi męskiej - znalezienie sponsora tytularnego, ale i dopuszczenie być może możliwości występu jednego koszykarza zagranicznego, by nie było tego gwałtownego przeskoku i zderzenia ze +ścianą+ w przypadku awansu do ekstraklasy. Wsparcie klubów ekstraklasy kobiet i mężczyzn poprzez odciążenie ich finansów, ale i nałożenie obowiązków. Moim pomysłem jest powołanie, od nowego sezonu, centralnych męskich rozgrywek młodzieżowych, tak by każdy klub ekstraklasy miał zespół juniorski, który rozgrywałby spotkanie przed meczem najwyższej klasy rozgrywek. W dalszej perspektywie widziałbym podobne rozwiązanie w żeńskiej ekstraklasie, ale te rozmowy jeszcze przede mną" - powiedział PAP Piesiewicz. "Zostawiamy związek sprawny organizacyjnie i finansowo, z dobrymi relacjami z partnerami zewnętrznymi i FIBA" - powiedział w części sprawozdawczej dotychczasowy prezes PZKosz Grzegorz Bachański, kończący drugą, ostatnią kadencję na tym stanowisku. Podkreślił, że kluczową sprawą jest poszerzenie wpływów koszykówki, tworzenie nowych ośrodków dla dzieci i młodzieży. Zaznaczył, że obecnie w ramach związkowego programu finansowanego głównie przez Ministerstwo Sportu i Turystyki w 182 ośrodkach ćwiczy ponad 7 tys. dzieci i młodzieży pod opieką ponad 400 trenerów. Do popularyzacji nowoczesnej formuły koszykówki 3x3, która uzyskała ostatnio status dysycpliny olimpijskiej, powinny się przyczynić sukcesy męskiej reprezentacji seniorów w mijającym roku - czwarte miejsce w mistrzostwach świata i piąte w mistrzostwach Europy. Bachański zauważył, że bardzo dobrze wygląda dynamika przychodów związku w ostatnich czterech latach. "Zaczynaliśmy od 15 mln budżetu w roku 2014, a rok 2018 zamkniemy przychodami na poziomie 28 mln zł. Takiego budżetu nie było w historii związku. Warto dodać, że przez te cztery lata zarząd wypracował nadwyżkę finansową na poziomie 4,6 mln zł" - dodał. W dyskusji były też głosy krytyczne wobec dotychczasowych władz związku. Krystyna Wójcik, żona zmarłego przed ponad rokiem Adama Wójcika, jednego z najwybitniejszych zawodników, wielokrotnego reprezentanta kraju, stwierdziła, że polska koszykówka jest w kryzysie. "Wymaga innego podejścia. Dotychczasowe władze straciły ważny czynnik w zarządzaniu - emocje. Przekaz jest słaby, kibice tego nie kupują. Konieczna jest komunikacja, a PZKosz od lat przypomina oblężoną twierdzę. Nowe pomysły są często ignorowane bądź odrzucane. We władzach mamy nadreprezentację sędziów, a brakuje w nich znanych zawodników. W wielu europejskich federacjach szefami są byli koszykarze" - zauważyła. Katarzyna Dulnik, mistrzyni Europy z 1999 roku z reprezentacją Tomasza Herkta, w swojej wypowiedzi m.in. zaapelowała, o wyraźniejszą obecność kobiet w gremiach decydujących o rozwoju polskiej koszykówki. Ten pomysł nie znalazł odzewu w późniejszych wyborach do zarządu. W trakcie poniedziałkowych obrad złote medale "Za zasługi dla polskiego ruchu olimpijskiego" otrzymali doświadczony trener Stefan Majer, mistrz kraju z Legią Warszawa jako zawodnik (1956, 1957) i szkoleniowiec (1969), który prowadził także reprezentację biało-czerwonych na igrzyskach w Moskwie (1980, 7. miejsce), a także wybitni sędziowie, którzy m.in. reprezentowali Polskę w roli arbitrów turniejów olimpijskich - Marek Paszucha (Moskwa, 1980) i Wiesław Zych (1988, 1992 - sędziował finał USA - Chorwacja, 1996 - finał kobiet USA - Brazylia). Złotą Odznaką PZKosz uhonorowano Piotra Łuszyńskiego, trenera reprezentacji Polski w koszykówce na wózkach, która wywalczyła szóste miejsce w tegorocznych mistrzostwach świata w Hamburgu. olga/ cegl/