Jak w wielkim skrócie opisałby Pan dzisiejsze spotkanie? Wojciech Kamiński: - Nie można opisać w wielkim skrócie. Myślę, że pierwsza połowa, to połowa walki. Natomiast w drugiej połowie wyszliśmy mało skoncentrowani, pozwoliliśmy łatwo "odjechać" drużynie ze Zgorzelca i było po meczu. Ciężko jest w jednej kwarcie odrobić 20 punktów straty. Uważam, że zauważalne było to, że my również gramy co kilka dni. Ciężko nam się gra po długich podróżach, a mamy zespół który ma doświadczonych, ale i najstarszych zawodników w lidze. Jak nam idzie, to wtedy jest dużo łatwiej, jak się zastoimy, jak źle zaczniemy to jest nam bardzo ciężko. Czwarta kwarta była pokazem antykoszykówki w wykonaniu obydwu zespołów. Z czego to wynikało? - Nie wiem, my rzuciliśmy 13 punktów. Jednak wizualnie nie wyglądało to dobrze. - My w tym roku straciliśmy jednego młodzieżowca - Kamila Łączyńskiego. Był z nami od początku sezonu, drugim naszym młodzieżowcem jest Marcin Nowakowski. Kiedyś młodzi zawodnicy muszą dostać szansę. Wiedziałem, że dzisiaj będzie nam ciężko. Zawodnicy podstawowi grali trochę gorzej niż zwykle, to szansę dostali młodzi. A na pewno nie można im odmówić, że walczyli. Może nie są na poziomie takim jak pierwszopiątkowi zawodnicy, ale nie można im odmówić ambicji i waleczności, i za to trzeba ich chwalić. Jestem bardzo zadowolony z ich gry. Marcin Krajewski miał udany debiut, zdobył swoje pierwsze punkty w lidze, miał kilka przechwytów i zbiórek. Dlatego uważam, że trzeba szukać pozytywów a nie negatywów. Czyli druga połowa świadczy o tym, że Polonia zdecydowanie i pewnie stawia na młodzież? - Od zawsze tak mamy. W każdym sezonie staramy się dać szansę młodemu zawodnikowi, żeby się pokazał. W tym sezonie jest już ich kilku, są to zupełnie nowe twarze. Więcej klubów powinno iść w tym kierunku, wtedy bylibyśmy spokojni o przyszłość polskiej koszykówki. W drugiej połowie dość ostro krytykował Pan pracę sędziów. - W tym sezonie jestem bardzo spokojny, może coś mnie zdenerwowało. Ja się do sędziów nie odzywam, to jest ich praca, może czasami się nie zgadzałem, ale nad tym nie da się zapanować. Nie mam żadnych pretensji, bo tak się ułożył mecz. Na pewno przyjeżdżając tutaj chcieliśmy wygrać, może to była frustracja, że się nie udaje. Jak z perspektywy dzisiejszego spotkania oceni Pan szanse Turowa we wtorkowym spotkaniu Eurocup? - Nie wiem, nie widziałem drużyny z Charleroi. Myślę, że Turów gra bardzo dobrze. Z Bambergiem zagrał super i dzisiaj też grali dobrze. Życzę Turowowi jak najlepiej, tak jak wszystkim polskim drużynom występującym w europejskich pucharach. Jak oceni Pan występ swojego byłego podopiecznego - Krzysztofa Roszyka? - Krzysiu bardzo dobrze grał w obronie, wyłączył nam Tommy'ego Adamsa. Tommy chyba tylko raz rzucał z czystej pozycji, resztę rzutów wykonał z obrońcą. A Krzysiek to bardzo fajny chłopak i bardzo się cieszę, że jego kariera tak się rozwija. Rozmawiał: Michał Bajda