Słoweńskiemu trenerowi, pracującemu w Polsce z sukcesami trzeci sezon z rzędu, w maksymalnym wymiarze kary - zgodnie z przepisami PLK - grozi 12-miesięczna dyskwalifikacja i grzywna w wysokości 35 tysięcy złotych. Do incydentu doszło po zakończeniu spotkania, w którym wicemistrz Polski ze Zgorzelca przegrał nieoczekiwanie po wyrównanej walce z AZS 68:70. Filipovski sprowokowany przez jednego z kibiców AZS uderzył go głową w twarz. Fan AZS doznał uszkodzenia twarzy, szczególnie nosa. "Decyzja zostanie podjęta szybko, bardzo szybko, sądzę że na początku tygodnia. Czekam tylko na pełną dokumentację, w tym materiały policyjne, protokół komisarza zawodów, nagranie video. Trenerowi zgodnie z przepisami PLK grozi zawieszenie od jednego meczu do 12 miesięcy oraz kara finansowa od 6 do 35 tysięcy złotych" - powiedział PAP Janusz Wierzbowski, przebywający w Barcelonie na spotkaniu z prezydentem ULEB Jordi Bartolomeu. Słoweński szkoleniowiec w oświadczeniu zamieszczonym na oficjalnej stronie klubu ze Zgorzelca przeprosił za swoje zachowanie i zwrócił uwagę na okoliczności zdarzenia. "Pragnę wyrazić ubolewanie z powodu zajścia, do jakiego doszło po zakończeniu meczu z AZS Koszalin. Z szacunkiem podchodziłem i podchodzę do każdego kibica, ale w sytuacji, w której staje się on agresorem, mam prawo, jak każdy, do działania w obronie własnej[...]. Podczas zejścia z boiska zostałem zaatakowany werbalnie przez jednego z kibiców. W niecenzuralnych słowach - w języku angielskim - obrażał moją osobę. Wchodząc do tunelu w kierunku szatni razem z zawodnikami miałem nadzieję, że nie zagraża mi już żadne niebezpieczeństwo. [...] ochrona przepuściła tego agresywnego kibica, który - w mojej ocenie - zmierzał do zadania mi ciosu. Po zatrzymaniu się i odwróceniu zobaczyłem tuż za sobą agresywnego mężczyznę, który, ciągle obrażając mnie, w zdecydowany sposób zamierzył się do zadania mi ciosu [...] czułem się ewidentnie zagrożony i zmuszony do samoobrony. W mojej ocenie służby ochrony zachowały się biernie i nie zamierzały zapewnić mi należytego bezpieczeństwa..." - napisał trener Saso Filipovski. Filipovski należy do młodego pokolenia szkoleniowców w Słowenii. Z zespołem Olimpiji Lublana, najlepszą drużyną w historii słoweńskiej koszykówki, związany był w latach 1996-2003.