- W sobotę gracie z Bergsonem Śląskiem Wrocław. Śląsk jest na 2. miejscu w lidze, a Kotwica na 12. Czy zawodnicy Andreja Urlepa są od was w takim stopniu lepsi, jak pokazuje to tabela? Paweł Kikowski: Myślę, że tabela nie odzwierciedla poziomu sportowego poszczególnych drużyn, ponieważ uważam, że nasza ekipa potrafi wygrać z każdym. Także jutro przeciwko Śląskowi pokusimy się o wygraną. - Z czego wynika, jak na razie, słaba pozycja Kotwicy w tabeli DBE? - Na pewno z tego, że gramy nierówno. Wszystko zależy od Branduna Hughesa. On jest takim rozgrywającym - strzelcem. Kiedy trafia, ciągnie drużynę, utrzymuje dobry wynik, a dla innych graczy otwierają się dobre pozycje. Kiedy jednak nie może znaleźć drogi do kosza, to skuteczność drużyny również jest słabsza. - Jakiego gracza wrocławskiej drużyny obawiacie się najbardziej? - Najbardziej obawiamy się obwodowych graczy - Tima Kisnera, Deana Olivera oraz Aleksandra Dimitrovskiego. Dimitrovski to świetny strzelec, natomiast Oliver jest typowym rzucającym, który praktycznie w pojedynkę potrafi wygrać mecz dla swojej drużyny. Dlatego nasza obrona skupi się na tych graczach. - Szansę na występ w jutrzejszym meczu ma testowany przez Kotwicę Srtzan Karageorgiou, co może Pan powiedzieć na jego temat? - Według mnie, jest to doświadczony zawodnik, ma około 30 lat. On jest typowym rozgrywającym. Gra inaczej niż Brandun Hughes, ponieważ częściej szuka okazji do podania niż do rzutu. To, że jest u nas w drużynie otwiera nowe opcje w ataku, mamy do dyspozycji dwa sposoby rozgrywania. Kiedy rezerwowym rozgrywającym był inny Amerykanin - Jarett Howell szukał on również pozycji do rzutu dla siebie, a Karageorgiou jest typowym rozgrywającym - szuka podania. - W tym sezonie średnio podczas 9 minut na parkiecie notuje Pan średnio 3 punkty na mecz. Jest Pan zadowolony z takiej dyspozycji? - Nie jestem zadowolony ani z ilości zdobywanych punktów, ani z liczby minut spędzanych na parkiecie. W meczach przedsezonowych grałem średnio po 20 minut w meczu, byłem trzecim strzelcem drużyny ze średnią około 10 punktów na mecz. Wiadomo, że w sezonie jest trochę inaczej, ale mam nadzieję, że moja forma będzie rosła, a w związku z tym otrzymam więcej minut gry co przełoży się na moje zdobycze punktowe. - Czy podczas jutrzejszego spotkania priorytetem dla Pana będzie pokazanie się z dobrej strony szkoleniowcowi kadry - Andrejowi Urlepowi, który poprowadzi reprezentację Polski podczas mistrzostw Europy 2007? - To jest gdzieś w głowie, ale dla mnie najważniejsze jest dobro drużyny. Liczy się to, żeby drużyna wygrała, a nie własne statystyki. Rozmawiał Tomasz Sulka