Miles nie zagra w trzech, a Hicks - w dwóch spotkaniach. Ponadto ten pierwszy zapłaci 10, a drugi - 5 tysięcy złotych. Polpharma przegrała w czwartek po niesamowicie zaciętej końcówce z TBV Startem 99:100, dzięki czemu lublinianie odnieśli pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Porażka nie była jednak powodem zachowania dwóch zawodników gości, Anthony'ego Milesa i Michaela Hicksa, którzy po spotkaniu zaatakowali jednego z kibiców miejscowej drużyny. Na pomeczowej konferencji prasowej trener gości Mindaugas Budzinauskas oświadczył, że przyczyną takiego zachowania liderów jego zespołu miały być skierowane wobec nich rasistowskie okrzyki. Lubelski klub stanowczo odciął się jednak od takich oskarżeń. "Do żadnych tego typu incydentów nie doszło zarówno podczas spotkania, jak i po nim, a insynuacje czynione w tym temacie są wyłącznie pomówieniami trenera drużyny Polpharmy. Podczas meczu nikt nie zgłaszał komisarzowi zawodów, ochronie ani policji takiego zdarzenia. Czujemy się dotknięci niesprawiedliwymi pomówieniami trenera Budzinauskasa, uznając je za próbę obrony karygodnego zachowania jego podopiecznych, którzy dopuścili się chuligańskiego ataku po ostatniej syrenie na jednego z naszych kibiców naruszając jego nietykalność osobistą. Dlatego też domagamy się oficjalnych przeprosin ze strony trenera Polpharmy" - napisano w oświadczeniu Startu. W piątek Zastępca Sędziego Dyscyplinarnego Polskiej Ligi Koszykówki Tomasz Kopoczyński nałożył na obu graczy, w związku z ich niesportowym zachowaniem po czwartkowym spotkaniu w Lublinie dotyczącym naruszenia nietykalności cielesnej innej osoby, kary dyskwalifikacji i finansowe. Miles nie będzie mógł zagrać w trzech najbliższych ligowych spotkaniach i musi zapłacić 10 tysięcy złotych, natomiast mający również polskie obywatelstwo Hicks został zawieszony na dwa mecze, a jego dochody zostaną uszczuplone o pięć tysięcy złotych. Od tych sankcji nie przysługuje odwołanie, bowiem koszykarze sami złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się odpowiedzialności dyscyplinarnej.