PGE ma obecnie punkt straty do pierwszego w Tauron Basket Lidze Stelmetu Zielona Góra i drugiego AZS Koszalin. Zwycięstwo w Słupsku zapewni mistrzom co najmniej drugiej miejsce w tabeli. W takim przypadku niedzielny mecz ostatniej kolejki ze Stelmetem będzie rywalizacją o pierwsze miejsce. W Zielonej Górze gospodarze pokonali PGE 78:70. W przypadku porażki w Słupsku i ze Stelmetem na własnym parkiecie mistrz może spaść na czwarte miejsce w tabeli. - Fajnie dla koszykówki i dla kibiców, że walka jest zacięta, że nie zapadły ostateczne rozstrzygnięcia, a o kolejności przed play off zadecydują ostatnie mecze. Dla nas spotkania w Słupsku i ze Stelmetem są tak ważne, jak runda play-off. Mamy przedsmak tej walki i to dla nas jest dobre. Psychicznie już teraz możemy poczuć rangę play-off - powiedział reprezentant Polski Chyliński. Zawodnik przyznał, że na razie o niedzielnym starciu ze Stelmetem nie myśli. Liczy się tylko najbliższe spotkanie z Energą. W poniedziałek PGE pokonał w Sopocie Trefl 74:66. - Po meczu z Treflem przez pół dnia o koszykówce staram się nie myśleć tylko zrelaksować. O spotkaniu ze Stelmetem będę myślał za kilka dni. We wtorek wieczorem mamy trening w Słupsku i mobilizacja powróci. Oczekujemy, że to będzie dla nas ciężki mecz. Wiemy, jak jest jego stawka. Słupsk w ostatnich tygodniach z litewskim trenerem jest innym zespołem niż na początku ligi. Gra dobrą koszykówkę, a my będziemy w osłabieniu - dodał. Zdaniem Chylińskiego kluczowe będzie zatrzymanie dwóch graczy Energi - amerykańskiego rozgrywającego Jerela Blassingame'a oraz Karola Gruszeckiego. - Czarni wiele akcji w ataku, szczególnie pick and roll, opierają na Blassingamie. Musimy ten element zneutralizować, a dodatkowo zatrzymać Karola Gruszeckiego, który ostatnio jest w dobrej formie. Naszym celem będzie narzucenie rywalom swojego stylu gry. Wszystko zacząć się musi od dobrej obrony - dodał. W ekipie PGE zabraknie kontuzjowanego Amerykanina Chrisa Wrighta oraz zdyskwalifikowanego przez Polską Ligę Koszykówki na trzy mecze jego rodaka Mardy Collinsa. Ten ostatni może powrócić na spotkanie ze Stelmetem. - Nie jesteśmy drużyną jednego zawodnika - Mardy Collinsa, co nie oznacza, że nie odczuwamy jego nieobecności. Na pewno na dłuższą metę jego strata byłaby dla nas osłabieniem. Pokazaliśmy, że bez niego też potrafimy wygrywać, ale dobrze, że będzie mógł wystąpić w kluczowym spotkaniu ze Stelmetem - ocenił.