Pierwszy mecz półfinałowy Polskiego Cukru i Energi Czarnych Słupsk zaplanowano w czwartek o godzinie 17.45 w Toruniu. "Mieliśmy więcej czasu na przygotowania, może nawet trochę... za dużo. To nie my jednak układaliśmy terminarz i musimy skoncentrowani wrócić do swojej gry, którą zaprezentowaliśmy przeciwko Rosie Radom. Zobaczymy, czy ta przerwa nie wybije nas z rytmu. Czarni są poukładanym i bardzo walecznym zespołem, który grę opiera na swoim rozgrywającym Lewisie. Bardzo ważnymi ogniwami są także David Kravish i Marcus Ginyard. Ta trójka decyduje o obliczu naszego półfinałowego rywala, któremu nie można pozwolić na grę szybkim atakiem, bo bardzo to lubi" - powiedział szkoleniowiec torunian Jacek Winnicki. Jego zespół w ćwierćfinale ograł 3-0 radomską Rosę i śledził zacięte mecze słupszczan z Anwilem Włocławek. "Najważniejsze, że wszyscy zawodnicy są zdrowi. Z każdego z nich mogę skorzystać. Czarni pokazali, że są bardzo mocni w walce na tablicach. Tym przełamali włocławian, więc i w meczach z nami będzie to niezwykle ważny element" - dodał trener. Ocenił, że tegoroczny sezon w ekstraklasie koszykarzy jest "dość szalony". "Porażka Anwilu, typowanego do walki o tytuł, już w ćwierćfinale, obrazuje, z jak wyrównanym poziomem mamy do czynienia" - uzupełnił Winnicki. Podkreślił, że jego zespół nie wybiega myślami w przyszłość, a nikt w klubie nie wiesza sobie jeszcze medali na szyi. "Chcemy jak najlepiej zaprezentować się w każdym kolejnym meczu. Gramy o zwycięstwo w tej rywalizacji, a kluczem do tego może być postawa w obronie" - dodał. W podobnym tonie wypowiadał się kapitan Polskiego Cukru Wiśniewski, który zwrócił uwagę, że chyba nikt z ekspertów nie spodziewał się porażki Anwilu z Czarnymi, podobnie jak tego, że ekipa z Torunia wyeliminuje Rosę. "Zatem sytuacja jest analogiczna. Słupszczanie są nieobliczalnym teamem. Walczą do samego końca i gdy tylko nadarzy się okazja, to ją wykorzystują. Kluczowym zawodnikiem jest Lewis. Jeżeli on gra dobrze, to i koledzy tak wyglądają na boisku, jeżeli jemu nie idzie, to postawa zespołu kuleje. Musimy go zatrzymać. Rywale mają również znakomitych strzelców na obwodzie, ale to wynika z tego, że wszyscy skupiają się na rozgrywającym, który penetruje strefę podkoszową i dzięki temu otwiera pozycje rzutowe kolegom" - powiedział Wiśniewski. Doświadczony koszykarz przyznał, że on i jego koledzy nie dyskutują z kalendarzem rozgrywek, ale uznał, że mecz półfinałowy mógłby odbyć się dzień wcześniej. Wtedy przewaga torunian nad zmęczonymi graczami Energi Czarnych mogłaby być bardziej widoczna. "W fazie play off w tym sezonie przewaga parkietu wcale nie odgrywa decydującej roli. Czarni wygrali dwa razy we Włocławku, nam udało się zapewnić awans w Radomiu, więc ten czynnik nie musi być najważniejszy" - wskazał kapitan Polskiego Cukru. Na pytanie o kontuzję, która doskwierała mu w ostatnim czasie, odpowiedział, że z jego zdrowiem jest zdecydowanie lepiej. Dodał też, że i on, i zespół nie spoczywają na laurach i chcą walczyć o awans do wielkiego finału. "Gra się po to, żeby zdobywać trofea" - podsumował. Rywalizacja półfinałowa toczyć się będzie do trzech zwycięstw. Drugie spotkanie rozegrane zostanie również w Toruniu - w sobotę, a trzecie i ewentualne czwarte zaplanowane są na wtorek 23 maja i czwartek 25 maja w Słupsku. Gdyby do wyłonienia zwycięzcy potrzebne było piąty pojedynek, który odbędzie się 28 maja w hali Polskiego Cukru.