Zmiana formuły eliminacji Ligi Mistrzów ma jak prawie wszystko obecnie w świecie sportu związek z epidemią koronawirusa. FIBA zrezygnowała więc z tradycyjnych dwumeczów i zespoły aspirujące do udziału w tych rozgrywkach podzieliła na grupy. W "bańce" na Cyprze Anwil był jednym z faworytów, ale już w środę zakończył swoją przygodę z tegoroczną edycją europejskich pucharów. Polski zespół okazał się zdecydowanie słabszy od rywali z Belgii. Włocławianie zagrali nieskutecznie i słabo w obronie. Bez Ivana Almeidy, który zbyt późno podpisał kontrakt z Anwilem, żeby móc zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów, nie mieli w środę zbyt wielu argumentów po swojej stronie. Niezły mecz Therona Busseya, który rzucił 14 pkt, to za mało, żeby trzeci sezon z rzędu zagrać w fazie grupowej LM. W drugim meczu półfinałowym w "bańce" w Nikozji duński zespół Bakken Bears pewnie pokonał izraelski Hapoel Tel Awiw 91:71. Duńczycy i Belgowi zagrają w piątek o awans do fazy grupowej rozgrywek. W Lidze Mistrzów FIBA Polskę reprezentował będzie w tym sezonie tylko Pszczółka Start Lublin. Anwil - Belfius Mons-Hainaut 69:81 (20:17, 10:21, 16:26, 23:17) Najwięcej punktów dla Anwilu: Theron Bussey 14, Deishuan Booker 11, Walerij Lichodiej 8; dla Belfiusu: Arik Smith 21, Auston Barnes 14, Skylar Spencer 10. autor: Tomasz Więcławski twi/ co/