Włocławianie dobrze prezentowali się w sobotę w Hali Mistrzów tylko na początku spotkania. W miarę upływu czasu zdecydowaną przewagę osiągali goście, w których szeregach po raz kolejny w sezonie świetnie punktowali James Florence - 23 pkt. oraz Joshua Bostic - 20 pkt. Anwil był przede wszystkim nieskuteczny - w całym spotkaniu notując zaledwie ok. 31 procent celnych rzutów z gry. "Ostatnimi czasy mieliśmy duże problemy z obroną, a nawet wyglądało, jakbyśmy się oszczędzali na atak. Dzisiaj każdy, kto wyszedł na parkiet dawał z siebie 110 procent, a może nawet i więcej. Taki zespół chciałbym widzieć zawsze" - powiedział szkoleniowiec gdynian Przemysław Frasunkiewicz. Przyznał, że jego zespół popracował ciężej dwa tygodnie temu i dziś był w dobrej formie. "Czasami nie jesteśmy skoncentrowani w stu procentach, ale dziś zagraliśmy dobry mecz. Anwil miał przede wszystkim problemy ze skutecznością, więc ten wynik nie do końca odzwierciedla różnicę w poziomie gry" - ocenił Frasunkiewicz.Rozgrywający Arki Krzysztof Szubarga wskazał, że "zawsze bardzo cieszy wygrana we Włocławku". On sam w sobotę rzucił 13 "oczek"."Wygrać we Włocławku zawsze jest ciężko. Anwil u siebie jest drużyną bardzo mocną - także dzięki kibicom. Byliśmy dobrze przygotowani i nastawieni do tego boju. Mecze z drużynami z czołówki liczą się podwójnie. Koncentracja była na wysokim poziomie, może jeszcze nie jak w play off, ale na wysokim" - stwierdził były reprezentant Polski.Szkoleniowiec gospodarzy Igor Milicic przeprosił za to, że dał się wyprowadzić z równowagi."Nasz zespół jest na trochę innym etapie okresu przygotowawczego niż przeciwnik. Muszę wziąć winę na siebie, że się zdenerwowałem i straciłem kontrolę przez sędziowanie. To nie powinno się zdarzyć. Mamy być - ja i moi zawodnicy - skupieni bardziej na sobie i zawodach. To duża nauczka dla nas" - ocenił Milicic.Pogratulował rywalom, ale także swoim zawodnikom za walkę."Dalej gramy w Europie oraz polskiej lidze. Nigdy nie jest komfortową sytuacja, gdy ma się na przygotowanie do kolejnego boju jeden dzień. Musimy przez to przejść i uczyć się dalej" - dodał.Rozgrywający Kamil Łączyński, który szuka formy po długiej rehabilitacji spowodowanej operacją biodra, przyznał, że Anwil miał w sobotę bardzo słabą skuteczność z gry."Straty notowaliśmy w momentach, w których mogliśmy zacząć gonić przeciwnika. One nas hamowały. Musimy szanować piłkę, bo 17 strat przy trzech rozgrywających w zespole to za dużo" - powiedział Łączyński.