W ubiegłym sezonie, przerwanym z powodu pandemii COVID-19 i zakończonym 18 marca, Zastal został mistrzem na podstawie tabeli Energa Basket Ligi po 22 kolejkach. Tegoroczna walka o złoto toczyć będzie się w play-off do czterech zwycięstw - od środy 28 kwietnia do najpóźniej 7 maja. Zastal, najlepsza drużyna sezonu zasadniczego (bilans 27-3), przystępuje do niej bez atutu własnego parkietu, bowiem wszystkie spotkania ze względu na pandemię koronawirusa odbędą się, tak jak faza półfinałowa, w "bańce" w Ostrowie Wlkp. Zielonogórzanie pokonali w półfinale 3-0 Śląsk Wrocław. - Ostatnie kilka dni to były naprawdę dobre treningi i wiele sesji wideo z meczami Stali. Jesteśmy gotowi na walkę. Na pewno będzie trudniej niż ze Śląskiem. Stal jest inną drużyną, no i dochodzi jeszcze kwestia presji w finale. To działa na zawodników obydwu drużyn - podkreślił Freimanis. W sezonie zasadniczym Zastal pokonał Stal we własnej hali 105:85, a na wyjeździe przegrał 80:90. Był natomiast także zdecydowanie lepszy od ostrowian w ćwierćfinale Pucharu Polski (105:79). Zdaniem łotewskiego skrzydłowego tamte mecze nie mają znaczenia. - Finały rządzą się swoimi prawami. Najważniejsze jest to, by reagować w każdym meczu na to, co się dzieje, co robi rywal. Równie ważne jest wyciąganie wniosków w każdym następnym spotkaniu. Musimy być cierpliwi i skoncentrowani, oczywiście grać dobrze w defensywie. Przede wszystkim jednak nie panikować, nawet jeśli coś pójdzie nie po naszej myśli w jednym czy drugim meczu - ocenił. 33-letni Freimanis narzeka jedynie na szalone tempo rozgrywania finałów. Spotkania zaplanowano na 28, 29 kwietnia, 1, 3 oraz - ewentualnie - 4, 6 i 7 maja. - Siedem meczów w 10 dni. To naprawdę wyzwanie. Nie wiem, dlaczego tak to ułożono? Napięty kalendarz, a szczególnie mecze dzień po dniu sprawiają, że finały mogą rozgrywać się bardziej "w głowie". Jesteśmy przygotowani na różne scenariusze - dodał. Po odejściu do CSKA Moskwa lidera Zastalu, duńskiego rozgrywającego Iffe Lundberga, Łotysz jest drugim strzelcem zespołu z Zielonej Góry - ma średnio 14,5 pkt oraz 5 zbiórek. - Wiele osób mówi, że to dobry sezon dla mnie, ale nie chcę tego oceniać. Czuję duże zaufanie sztabu trenerskiego, dostaję dużo minut, więc mogę pokazać swoje umiejętności. W finale będę pod dużą presją, jestem tego świadomy. Jak sezon się zakończy, wtedy porozmawiamy, czy to mój najlepszy rok w karierze - dodał. Łotewski skrzydłowy, który w 2016 roku zdobył mistrzostwo Estonii Z Kalevem Tallinn i został wybrany najlepszym graczem finałów (MVP), podkreślił znaczenie obrony w rywalizacji o tytuł. - Wszyscy trenerzy chcą dobrej defensywy w walce o złoto. Ich marzeniem jest to, by mecze kończyły się na poziomie 60 punków zdobytych przez przeciwnika, ale oczywiście życie pisze swoje scenariusze. Zagramy najlepszą defensywę na jaką nas stać, to pewne. Zobaczymy, czy to zatrzyma Stal. Mam nadzieję, że nasza skuteczność w rzutach za trzy punkty będzie lepsza niż w ćwierćfinałach i półfinałach, bo to ważny element naszego sytemu - ocenił. Freimanis uważa, że Zastal, mimo znaczących zmian w składzie, gra cały czas w podobnym stylu i na podobnym poziomie. Kluczem są założenia taktyczne chorwackiego trenera Żana Tabaka. Oprócz Lundberga odszedł też Marcel Ponitka (do Parmy Perm) oraz Amerykanin Blake Reynolds, a urazu na początku sezonu doznał Daniel Szymkiewicz. Nowe twarze to Amerykanin Skyler Bowlin, Polak urodzony w Niemczech David Brembly i Krzysztof Sulima. Najlepszym strzelcem zespołu jest obecnie amerykański środkowy Geoffrey Groselle - 16,8 pkt i 8,1 zbiórek. - To jest cały czas ten sam Zastal, choć twarze się zmieniły. Wszyscy nowi gracze to fajni faceci. Pracują ciężko, by jak najlepiej poznać system trenera Tabaka, a nie jest to łatwe. Staramy się trzymać nasz "styl", ale jasne, że zmiany w składzie nie są dla drużyny obojętne. Zmieniły się też role poszczególnych koszykarzy. Generalnie staram się o tym nie myśleć, nie oceniam, czy jesteśmy lepsi czy nie. Robię swoje - dodał. Obydwu finalistów prowadzą trenerzy z Chorwacji. Żan Tabak, były mistrz NBA (1995) i wicemistrz olimpijski (1992) pracuje w Zielonej Górze drugi sezon. Szkoleniowiec Stali Igor Miličić to dwukrotny mistrz Polski jako zawodnik (2003 i 2008) oraz trener Anwilu Włocławek (mistrz w 2018 i 2019), który objął zespół z Ostrowa Wlkp. cztery miesiące temu. Zastal to pięciokrotny złoty medalista (2013, 2015-2017, 2020). Stal nie ma na koncie mistrzostwa. W 2018 roku grała w finale i uległa Anwilowi... trenera Miličicia. Dwa razy Stal sięgała też po brązowe medale (2002, 2017). Olga Przybyłowicz