Kolejny mecz we wtorek w Zielonej Górze. Po raz pierwszy w tegorocznym finale zwycięstwo odnieśli goście. O sukcesie zielonogórzan zadecydowała czwarta kwarta, w której podopieczni słoweńskiego trenera Saso Filipovskiego zatrzymali w ataku obrońców tytułu, mających najlepszą ofensywę w lidze. Ostatnią część gry Stelmet wygrał 19:7. Liderem przyjezdnych był Przemysław Zamojski, który zdobył 17 pkt, trafiał z dystansu i odważnie wchodził pod kosz, miał także trzy zbiórki i dwie asysty. Kluczowa była jednak obrona Stelmetu. To ona dała mu przewagę w walce pod tablicami (39:37), kontratakach (14:7) i punktach zdobywanych po stratach przeciwnika (19:11). Gracze PGE Turowa stracili 19 piłek (w tym 12 w pierwszej połowie), podczas gdy zawodnicy z Zielonej Góry 11 w całym spotkaniu. Pojedynek był wyrównany i zacięty od początku; dominowała twarda obrona z obu stron, walka o każda piłkę i metr parkietu, nie brakowało ciekawych akcji w ofensywie. Stelmet lepiej rozpoczął i w połowie pierwszej kwarty prowadził 13:8. Gospodarze rzutami z dystansu zniwelowali stratę i uzyskali najwyższą przewagę w pierwszej połowie 21:14 trafieniu zza linii 6,75 m Michała Chylińskiego. W drugiej kwarcie za sprawą Jure Lalica i Zamojskiego zielonogórzanie szybko doprowadzili do remisu (28:28). Potem było 35:35, 37:37, 39:39. Kłopoty z faulami miał ukraiński środkowy PGE Turowa Kyryło Natiażko, który w walce z Chorwatem Lalicem często nie potrafił trzymać nerwów na wodzy. Po 20 minutach gospodarze prowadzili 41:40. Trzecia kwarta także toczyła się pod ich dyktando. Zielonogórzanie pudłowali z dystansu i mimo niezłej defensywy nie byli w stanie dotrzymać kroku rywalom. PGE Turów po rzucie Filipa Dylewicza uzyskał najwyższe prowadzenie w meczu 56:48 i wydawało się, że jego zawodnicy oraz trener Miodrag Rajkovic kontrolują sytuację. Konsekwentna gra gości sprawiła jednak, że po zaledwie dwóch minutach czwartej kwarty i po rzucie Łukasza Koszarka "za trzy" uzyskali prowadzenie 64:62 i nie oddali go już do końca. Koszykarze Stelmetu zachowali w decydujących minutach więcej spokoju i taktycznie lepiej rozegrali końcówkę. W 33. minucie goście prowadzili 68:62. Zgorzelczanie szybko próbowali odrobić straty, ale ich rzuty z dystansu nie były celne. Zabrakło także w ich szeregach lidera, który potrafiłby uspokoić grę i podjąć odpowiednie decyzje. Po czasie wziętym przez trenera Rajkovica gospodarze zmienili obronę na strefową, jednak i to nie pomogło. Z rogu boiska za trzy punkty w 37. min trafił Zamojski i Stelmet prowadził 74:68. Tej wysokiej przewagi obrońcy tytułu nie byli już w stanie zniwelować. Po meczu powiedzieli: Saszo Filipovski (trener Stelmetu Zielona góra): "To był ciężki mecz. Praktycznie całe spotkanie przegrywaliśmy, dopiero w ostatniej kwarcie odskoczyliśmy rywalom. Wygraliśmy, ale w mojej głowie cały czas jest 0-0. Musimy zachować chłodne głowy i to powtarzam zawodnikom. Musimy zachować koncentrację do samego końca". Łukasz Koszarek (Stelmet): "Dziękujemy kibicom, że przyjechali i pomagali. To była trudna potyczka, mieliśmy swoje problemy, ale cały czas staraliśmy się kontrolować wynik. Nie popadamy w euforię, bo jeszcze nic nie wygraliśmy. Cel jest blisko, ale teraz koncentracja może być kluczem". Miodrag Rajković (trener PGE Turowa Zgorzelec): "Był to bardzo ciężki pojedynek. Stelmet pokazał, że był lepszy w ataku. Popełniliśmy kilka błędów, znów mieliśmy za mało zbiórek. Zielonogórzanie zagrali jakby z większą energią i to przyniosło im owoce. Wciąż jednak wierzę, że możemy wygrać w Zielonej Górze". Damian Kulig (PGE Turów): "Nie udało nam się obronić przewagi własnego parkietu. To było dla nas ważne, ale nie załamujemy rąk i nie spuszczamy głów. Chcemy wygrać w Zielonej Górze i wrócić do Zgorzelca na siódmy mecz". Piąty mecz finałowy: PGE Turów Zgorzelec - Stelmet Zielona Góra 69:77 (23:19, 18:21, 17:18, 7:19) Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw) 3-2 dla Stelmetu. PGE Turów Zgorzelec: Damian Kulig 12, Michał Chyliński 11, Nemanja Jaramaz 11, Chris Wright 11, Tony Taylor 11, Mardy Collins 5, Filip Dylewicz 4, Kyryło Natiażko 4, Aleksander Czyż 0, Sorin-Vlad Moldoveanu 0. Stelmet Zielona Góra: Przemysław Zamojski 17, Quinton Hosley 15, Jure Lalic 12, Łukasz Koszarek 8, Adam Hrycaniuk 7, Chevon Troutman 6, Aaron Cel 5, Russell Robinson 5, Kamil Chanas 2.