Drugi mecz w sobotę w Toruniu o godzinie 18.00. O zwycięstwie zespołu Dejana Mihevca w pierwszym spotkaniu zadecydowała silniejsza ławka rezerwowych oraz lepiej dysponowani Polacy. Gwiazdy zagraniczne po obu stronach nie zawiodły. Różnicę torunianie robili korzystając umiejętnie ze znacznie większych możliwości w rotacji koszykarzami z polskim paszportem. Damian Kulig był pod koszem efektywniejszy niż Szymon Szewczyk i Michał Ignerski razem wzięci. Świetny mecz rozgrywał drugi rozgrywający torunian Tomasz Śnieg (10 pkt, 4 asysty i 4 zbiórki), a na obwodzie wysoką klasę potwierdzili po raz kolejny reprezentanci kraju Karol Gruszecki i Aaaron Cel. W zespole z Włocławka po raz kolejny w tym sezonie nie błyszczał tak jak potrafi Kamil Łączyński. W zasadzie tylko Jarosław Zyskowski zaskoczył na plus. Wynik gościom trzymał rewelacyjnie dysponowany Chase Simon - 28 pkt. Dlatego goście byli w grze do ostatnich minut. Pierwsza połowa czwartkowego spotkania była bardzo wyrównana. Z lekkim wskazaniem na Anwil, ale i niezłymi momentami Polskiego Cukru. Widać było, że oba zespoły postawiły na ofensywę, bo do przerwy włocławianie prowadzili 50:46. Fanów torunian mógł martwić uraz kapitana Łukasza Wiśniewskiego, który stracił sporą część sezonu przez kłopoty zdrowotne, ale w ostatnich tygodniach był w coraz lepszej dyspozycji. Nie wiadomo, jak poważna jest jego kontuzja. Świetną dyspozycję z ostatniego meczu półfinałowego utrzymywał Simon, który już po dwóch kwartach miał na koncie 18 punktów. Torunianie lepiej zbierali, ale mieli niewiele skutecznych ponowień. W zespole gospodarzy na plus w tej części gry wyróżniał się Damian Kulig. W drugiej połowie mecz nadal był ofensywny, ale obie drużyny pokazały twardszą grę w defensywie. Sporo było ciekawych akcji, zwrotów sytuacji na boisku. Wielkie święto trwało na trybunach, bo kibice szczelnie wypełnili Arenę Toruń. Torunianie prześcigali się włocławianami na wymyślne przyśpiewki. Taki doping to wspaniała reklama ekstraklasy koszykarskiej w Polsce. O zwycięstwie decydowało większe skupienie w końcówce zespołu z Torunia, który wybierał pewniejsze rozwiązania - głównie raz po raz wykorzystując dziurę pod koszem, którą Anwil ma po kontuzji Josipa Sobina. Bohaterem został Bartosz Diduszko, który zanotował 16 oczek. Zawodnik ten jeszcze dwa lata temu grał w zespole z Włocławka, a teraz dał Polskiemu Cukrowi prowadzenie 1-0 w serii finałowej. W Toruniu nikt nie ukrywa, że tak silnego zespołu w tym mieście jeszcze nie było, więc celem po drugim i trzecim miejscu w ekstraklasie w ostatnich dwóch sezonach musi być teraz tytuł. Pierwszy mecz pokazał jednak, że seria może być bardzo wyrównana i długa, a we Włocławku doskonale wiedzą jak odrabia się straty. Mistrz Polski na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w wielkim finale. Kolejny mecz finałowe - w sobotę w Toruniu. Tomasz Więcławski Pierwszy mecz finałowy: Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 96:89 (19:23, 27:27, 25:17, 25:22) Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw) 1-0 dla Polskiego Cukru. Polski Cukier: Karol Gruszecki 18, Bartosz Diduszko 16, Damian Kulig 15, Cheikh Mbodj 11, Aaron Cel 10, Tomasz Śnieg 10, Robert Lowery 6, Michael Umeh 4, Krzysztof Sulima 4, Łukasz Wiśniewski 2. Anwil Włocławek: Chase Simon 28, Aaron Broussard 16, Jarosław Zyskowski 10, Walerij Lichodiej 9, Ivan Almeida 9, Kamil Łączyński 8, Michał Michalak 3, Michał Ignerski 2, Szymon Szewczyk 2, Igor Wadowski 2.