W pierwszym meczu o trzecie miejsce koszykarze Energi Czarnych przegrali u siebie z Rosą 73:82, ale dwa kolejne rozstrzygnęli na swoją korzyść - 77:75 w Radomiu oraz w 74:70 w środę we własnej hali. Gospodarze sporo się jednak musieli napracować, aby zająć miejsce na podium. W 34. minucie środowej potyczki po trafieniu Urosza Mirkovicia goście objęli bowiem prowadzenie 63:55 i wydawało się, że to oni po raz pierwszy w historii wywalczą brązowy medal. Tymczasem niesieni dopingiem swoich kibiców słupszczanie w 38. minucie po rzucie świetnie dysponowanego Karola Gruszeckiego, który zdobył 26 punktów, doprowadzili do remisu 68:68, a 90 sekund przed końcem po jednym rzucie wolnym Jerela Blassingame'a wygrywali 69:68. 19 sekund przed ostatnią syreną po dwóch osobistych amerykańskiego rozgrywającego zrobiło się 71:68 dla Energi. W tym momencie trener Rosy Wojciech Kamiński poprosił o przerwę w grze - radomianie mieli sporo czasu na rozegranie ostatniej akcji, ale Danny Gibson nie trafił "za trzy" i szansa na doprowadzenie do dogrywki została zaprzepaszczona. - To wielki przywilej i zaszczyt być trenerem takiej drużyny. Początek sezonu w wykonaniu Energi nie był zbyt udany, jednak później zawodnicy pokazali charakter. Podobnie było również w rywalizacji o trzecie miejsce. Przegraliśmy przecież pierwsze spotkanie, ale nie załamaliśmy się. W tym meczu popełniliśmy wiele prostych błędów. Zapowiedziałem również po nim, że możemy tracić punkty po szalonych rzutach rywali "za trzy", ale nie po prostych akcjach spod samego kosza - zaznaczył Kairys. 38-letni Litwin, który objął Energę Czarnych 15 stycznia, był trzecim w tym sezonie szkoleniowcem tej drużyny. Na początku prowadził ją Dejan Mijatović, a po Serbie Mirosław Lisztwan. Kairys komplementował nie tylko swoich koszykarzy, ale także słupskich kibiców. - Miałem okazję gościć w wielu halach, ale słupski obiekt jest z nich najbardziej elektryzujący. W tym sukcesie wielki udział mają także nasi fani - podkreślił. Z kolei prezes Energi Czarnych Andrzej Twardowski zaznaczył, że zrobi wszystko, aby w następnym sezonie zespół co najmniej utrzymał trzecią pozycję. - Aby zrealizować ten plan, musimy dysponować wyższym budżetem od tego, jaki mieliśmy w minionych rozgrywkach. Dlatego też liczymy na większe niż do tej pory wsparcie miasta - oznajmił. Trzeci mecz o 3. miejsce: Energa Czarni Słupsk - Rosa Radom 74:70 (21:19, 16:22, 15:16, 22:13) Energa Czarni: Karol Gruszecki 26, Jerel Blassingame 12, Callistus Eziukwu 12, Jarosław Mokros 7, Kyle Shiloh 6, Mantas Czesnauskis 6, Drago Paszalić 5, Michał Nowakowski 0, Kacper Borowski 0. Rosa Radom: Danny Gibson 14, Robert Witka 13, Mike Taylor 10, Urosz Mirković 8, Łukasz Majewski 8, Michał Sokołowski 6, Damian Jeszke 6, John Turek 4, Kim Adams 1, Daniel Szymkiewicz 0, Jakub Zalewski 0, Łukasz Bonarek 0. Stan rywalizacji play-off (do dwóch zwycięstw) 2-1 dla Czarnych, którzy po raz trzeci w historii klubu wywalczyli brązowy medal. Poprzednio uczynili to roku 2006 i 2011.