Zawodnicy Polskiego Cukru Toruń byli we wtorek wyraźnie lepsi od PGE Spójni w zaległym meczu ekstraklasy koszykarzy. Dobre zawody rozgrywało wielu zawodników gospodarzy. Dość powiedzieć, że dwucyfrowy wynik punktowy na swoim koncie zapisało sześciu graczy. Do zwycięstwa zespół poprowadził doświadczony rozgrywający Obie Trotter, który do 22 punktów dołożył 4 zbiórki i 3 asysty. W zespole przyjezdnych najlepiej zaprezentowali się Ricky Tarrant - 20 pkt i Filip Matczak - 18 pkt. Gościem zabrakło jednak "amunicji", żeby przeciwstawić się dobrze prezentującym się w tym sezonie we własnej hali Twardym Piernikom. Torunianie trafili we wtorek 14 rzutów za trzy punkty, notując ponad 50-procentrową skuteczność w tym elemencie. Goście odpowiedzieli 10 trafieniami z dystansu. - W porównaniu do ostatniego meczu z Dąbrową — dziś nie brakowało nam w rotacji Keyshawna Woodsa. Do tego doszła wysoka skuteczność w rzutach za trzy punkty. Poprawiliśmy też grę na desce, bo założyliśmy sobie, że w tym elemencie przeciwnik nie może nas obijać - ocenił Zawadka. Dodał, że niezwykle istotne było także zatrzymanie najlepszego strzelca gości — Raymonda Cowelsa. Przyznał, że w trakcie gry konieczna była modyfikacja taktyki i częstsze rozrzucanie akcji na obwodzie, gdyż rywale byli dobrze przygotowani na akcje podkoszowe. Trener gości Maciej Raczyński podkreślił, że zespół gospodarzy był bardzo skuteczny w ataku. - Mieliśmy wzloty i upadki. Próbowaliśmy wrócić do gry, ale zespół z Torunia odpowiadał celnymi rzutami z dystansu - mówił trener Spójni. Do świetnie znanej sobie Areny Toruń wrócił były gracz Polskiego Cukru, a dziś kapitan Spójni Tomasz Śnieg. - Cieszę się, że mogłem wrócić do Torunia. Okoliczności są, jakie są, bo nie ma kibiców, ale najważniejsze, że w ogóle gramy. (...) Wiedzieliśmy o doświadczeniu gospodarzy. Dziś byli świetnie dysponowani w ataku. Pokazali, na jakim poziomie mogą grać. My po trzech wygranych z rzędu dziś przegrywamy. Ciężko było zatrzymać tak grających torunian. Staraliśmy się, ale na tyle było nas w tym momencie stać - powiedział po meczu rozgrywający.Tomasz Więcławski