Zawodnicy Śląska nie mieli problemów z pokonaniem osłabionej Asseco Arki. Na początku czwartej kwarty goście prowadzili już różnicą 47 punktów (89:42), ale ostatecznie triumfowali 102:63. "Przyjechaliśmy do Gdyni po dobrych meczach. Widać, że jesteśmy w niezłej formie i to był również nasz udany występ. Wiedzieliśmy, że rywale mają kontuzjowanych kilku zawodników, dlatego staraliśmy się grać agresywnie na całym boisku, co zapewniło nam wysokie zwycięstwo. W obronie spisywaliśmy się jednak dobrze przez 35 minut, ale później nie utrzymaliśmy tego poziomu i w końcówce pozwoliliśmy gospodarzom zdobywać punkty. Także w ataku straciliśmy w tym momencie koncentrację i nie byliśmy już tak skuteczni" - skomentował serbski trener przyjezdnych. Wrocławianie odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu. Wygrali również sześć z siedmiu ostatnich ligowych spotkań, ale dopiero po raz drugi w tym sezonie przekroczyli granicę 100 punktów. Spory wpływ miał na to fakt, że w ekipie gości aż siedmiu zawodników zdobyło co najmniej 10 "oczek". "Odnieśliśmy przekonujące zwycięstwo, jednak trener cały czas powtarzał, że jeśli kogoś się szanuje, a my zespół z Gdyni szanujemy, to walczy się z nim przez 40 minut i stara się go pokonać jak największą różnicą. Nie kalkulowaliśmy i pomimo wysokiego prowadzenia chcieliśmy wygrać każdą kwartę jak najwyżej. Plan był taki, że nie mieliśmy patrzyć na świetlną tablicę, tylko cały czas prezentować swoją koszykówkę. I to znalazło odzwierciedlenie w końcowym wyniku" - zauważył skrzydłowy Śląska Michał Gabiński. Z kolei gospodarze zanotowali piątą kolejną porażkę - w trzech z nich stracili co najmniej 100 punktów. Gdynianie zagrali bez kontuzjowanych liderów i najskuteczniejszych koszykarzy, rozgrywającego Krzysztofa Szubargi (zdobywa średnio 12,1 punktu na mecz) i skrzydłowego Przemysława Żołnierewicza (16,2 pkt.), a także centra Mikołaja Witlińskiego (8,6 pkt.). "Popełniliśmy za wiele prostych strat, dzięki którym rywale wyprowadzali skuteczne kontry. I za każdym razem, kiedy mamy problem z konstruowaniem akcji, to mecz nam też mentalnie +ucieka+. Uważam jednak, że przy rozstrzygniętym wyniku dobrze jest, kiedy młodzi gracze dostaną więcej minut, bo może dzięki temu na najważniejsze spotkania tego sezonu będą gotowi" - powiedział trener Arki Przemysław Frasunkiewicz. Autor: Marcin Domański md/ krys/