Trefl Sopot wrócił do gry na parkietach Energa Basket Ligi po 13 dniach. Zespół z Trójmiasta - od 11 stycznia - musiał poddać się samoizolacji, ponieważ u jednego z członków pierwszej drużyny zdiagnozowano zakażenie koronawirusem. Trener Marcin Stefański w piątkowym starciu z HydroTruckiem Radom nie mógł skorzystać z usług Pawła Leończyka i Dariousa Motena, którzy otrzymali pozytywne wyniki testów na SARS-CoV-2. Poza kadrą meczową znajdował się także TJ Haws. Spotkanie 23. kolejki rozegrano w hali treningowej Ergo Areny. Mimo tych osłabień rolę zdecydowanego faworyta przypisywano miejscowym. W końcu zajmowali niezłe siódme miejsce w tabeli (bilans 12-8), przyjezdnych natomiast można było znaleźć na przedostatniej lokacie (bilans 6-16), co z góry stawiało ich w trudnym położeniu. W pierwszych minutach meczu - zgodnie z przewidywaniami - skuteczniejsi byli sopocianie, jednak była to tylko dwupunktowa zaliczka (10:8). Większy oddech gospodarze mogli wziąć po celnym rzucie za trzy punkty Karola Gruszeckiego, ale po chwili tym samym odpowiedział Danilo Ostojić (13:11). Do końca premierowej kwarty trwała wyrównana walka, czego najlepszym dowodem był remis 17:17. Krótka przerwa lepiej podziałała na Trefla, który zdobył sześć "oczek" z rzędu w ciągu dwóch minut drugiej odsłony. Przyjezdni stracili skuteczność, co z pewnością zmartwiło ich szkoleniowca. Kolejna celna "trójka" Gruszeckiego, dwa dobrze wykonane rzuty wolne przez "Nuniego" Omota oraz pięć "oczek" dorzuconych przez braci Kolenda pozwoliły sopocianom na wypracowanie trzynastopunktowej przewagi (33:20). Taka zaliczka optymistycznie napawała ich przed dalszą rywalizacją. Radomianie jednak powoli wracali do dobrej gry (35:27). Trefl i HydroTruck schodzili na przerwę z wynikiem 38:32. W swoich drużynach najlepiej punktowali: Omot i Filip Zegzuła - odpowiednio 12 i 10 punktów. Omot nie zwalniał tempa i wywalczył kolejne cztery "oczka" dla miejscowych. Na początku trzeciej kwarty miał 16 punktów, goście nie rzadko potrafili go zatrzymać. Szalone kilkanaście sekund w wykonaniu Trefla! Najpierw niesamowitym wsadem popisał się Dominik Olejniczak, po chwili rewelacyjnie odzyskał piłkę, a jego koledzy z zespołu momentalnie napędzili akcję i wsad wykonał Omot (54:42). Mecz wymykał się przyjezdnym spod kontroli, nerwowo kończyli swoje akcje, dlatego sopocianie mieli na boisku coraz więcej miejsca. 61:51 - przy takim rezultacie skończyła się trzecia odsłona pojedynku nad morzem.Niespodziewanej pogoni radomian nie było. Trefl kontrolował wydarzenia na boisku i spokojnie dowiózł triumf do mety. Na wysokim poziomie zagrał przede wszystkim Omot - autor 23 punktów i absolutny bohater tego meczu. Najskuteczniejszym koszykarzem gości był Jabarie Hinds (20 "oczek"). W ostatniej minucie na placu gry zameldowali się: Łukasz Klawa i Hubert Łałak, który zanotował asystę przy rzucie za trzy Karola Gruszeckiego. Sopocianie zgarnęli zwycięstwo, dzięki temu umocnili się w górnych rejonach tabeli Energa Basket Ligi. Radomian natomiast czeka trudna przeprawa w dalszej części rozgrywek.Trefl Sopot - HydroTruck Radom 80:70 (17:17, 21:15, 23:19, 19:19) Trefl Sopot: Anunwa "Nuni" Omot 23, Martynas Paliukenas 7, Dominik Olejniczak 15, Michał Kolenda 8, Karol Gruszecki 11 oraz Łukasz Kolenda 10, Witalij Kowalenko 4, Daniel Ziółkowski 2, Łukasz Klawa 0, Hubert Łałak 0. HydroTruck Radom: Dayon Griffin 7, Danilo Ostojić 15, Roberts Strumbris 8, Filip Zegzuła 10, Jabarie Hinds 20 oraz Marcin Piechowicz 0, Aleksander Lewandowski 2, Brett Prahl 6, Daniel Wall 0, Jakub Zalewski 2, Marcin Tomaszewski 0. Sebastian Zwiewka, Ergo Arena, Gdańsk/Sopot