Carl Lindbom został zakontraktowany w Treflu Sopot awaryjnie, po tym jak na samym początku rozgrywek kontuzji doznał DeAndre Davis. Teraz Amerykanin powrócił do składu, zrobił to w sposób udany - wyszedł w pierwszej "5" w meczu z MKS Dąbrowa Górnicza i zdobył aż 14 punktów w spotkaniu, które Żółto-Czarni wygrali 86:70. W tym meczu z ławki wszedł również Carl Lindbom, ale nie zdobył ani jednego punktu, jak się okazało był to ostatni mecz Fina w Treflu. 30-latek rozegrał łącznie w barwach Trefla osiem spotkań w Energa Basket Lidze, gdzie notował przeciętnie 3.6 punktu i 2.9 zbiórki oraz 6 meczów w FIBA Europe Cup (śr. 6.2 punktów i 3.5 zbiórki). Carl Lindbom odchodzi z Trefla Sopot Decyzja o rozstaniu z Lindbomem może nieco dziwić, wszak sopocian poza grą w lidze polskiej czekają starcia rozgrywki grupie FIBA Europe Cup. Głębia składu będzie na wagę złota przy grze na dwóch frontach. Pierwszy mecz już w najbliższą środę w Ergo Arenie, Trefl Sopot o godz. 19 podejmie portugalski Sporting Lizbona. - Dziękujemy Carlowi za grę dla naszego klubu. Zawodnik niemal z marszu wszedł do drużyny i robił wszystko, aby wpasować się do stylu prezentowanego przez zespół. Jesteśmy mu wdzięczni za zaangażowanie, a z pobytu Carla szczególnie zapamiętamy wyjazdowe spotkanie z Hapoelem, w którym zdobył 11 punktów i znacznie przyczynił się do zwycięstwa zespołu, a w efekcie też do awansu do TOP16 FIBA Europe Cup. Po zakontraktowaniu Darrina Dorsey'a oraz powrocie do zdrowia DeAndre Davisa sztab szkoleniowy miał do dyspozycji aż siedmiu zawodników zagranicznych. Nie chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, w której ze względów regulaminowych zdrowy zawodnik siedzi na trybunach i nie może pomóc zespołowi, dlatego podjęliśmy decyzję o skorzystaniu z klauzuli zawartej w umowie Carla - powiedział Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot. Maciej Słomiński