W 22 spotkaniach koszykarze Trefla odnieśli 16 zwycięstw, z czego 10 przed własną publicznością. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego dorobku, tym bardziej, że w tym sezonie postanowiliśmy uporządkować pewne sprawy i dlatego dysponujemy mniejszymi środkami niż poprzednio. Mamy budżet na poziomie środka tabeli, tymczasem po pierwszej fazie zajmujemy trzecie miejsce, z niewielką stratą do prowadzącej dwójki i znaczną przewagą nad czwartym Anwilem Włocławek - przyznał prezes sopockiego klubu Andrzej Dolny. Dolny uważa, że spory wpływ na dobrą postawę Trefla miała atmosfera panującą w zespole. - Pomiędzy trenerami i koszykarzami wytworzyła się świetna więź. Ta drużyna została bardzo dobrze dobrana, zarówno pod względem sportowym jak i mentalnym. Chłopacy lubią ze sobą nie tylko grać, ale również przebywać. Ta chemia pomiędzy zawodnikami to nasz dodatkowy milion w budżecie - dodał. Sopocianie zajęli pierwsze miejsce w klasyfikacji zbiórek w obronie i celnych rzutów za dwa. Z kolei w celnych rzutach z gry, zbiórkach i najmniejszej liczbie strat uplasowali się na drugiej pozycji. Trzecia lokata przypadła im za najlepszą średnią zdobytych punktów. Poza tym Trefl był zespołem, którego polscy koszykarze rzucili najwięcej punktów w ekstraklasie. - W naszej drużynie nie ma gwiazd, a jej siła opiera się na kolektywie. Świadczy o tym fakt, że aż 11 zawodników przebywało średnio w każdym meczu na parkiecie co najmniej 10 minut. Cieszymy się, że będący w przebudowie zespół zajął trzecie miejsce, niemniej zdajemy sobie sprawę, że najważniejsze spotkania dopiero przed nami. Dlatego nie możemy zapominać o pokorze, cierpliwości i systematycznej pracy. Nie chcemy też zmieniać filozofii wpajanej przez trenera Dariusa Maskoliunasa, która zakłada traktowanie każdego spotkania jak konfrontacji decydującej o mistrzostwie Polski - zapewnił Niedbalski. W czwartek, w pierwszym meczu "szóstek", sopocianie zmierzą się w Zgorzelcu z PGE Turowem, natomiast w niedzielę podejmą mistrza Polski Zastal Zielona Góra. Koszykarze Trefla zapewniają, że nie powiedzieli jeszcze w tym sezonie ostatniego słowa. - Nasz budżet na pewno nie plasuje nas w czubie tabeli, dlatego też trzecie miejsce po pierwszej części rozgrywek przyjęlibyśmy przed sezonem bez konieczności wychodzenia na parkiet. Na pewno w wielu kolejnych spotkaniach nie będziemy faworytem, co nie zmienia faktu, że walczymy o mistrzostwo Polski. Każdy musi się z nami liczyć - podsumował kapitan Trefla Marcin Stefański.