Do meczu z Arką zawodnicy przedostatniej w tabeli Polpharmy przystąpili po dwóch zwycięstwach z rzędu - 84:74 w Dąbrowie Górniczej z MKS oraz 89:71 u siebie z Kingiem Szczecin. W konfrontacji z gdyńskim zespołem "Kociewskie Diabły" nie miały jednak nic do powiedzenia. "Wygrała drużyna zdecydowanie lepsza i na temat tego spotkania nie ma potrzeby specjalnie się rozwodzić. Właściwie od początku przewaga gospodarzy, którzy zaprezentowali świetną skuteczność, była bardzo wyraźna, dzięki czemu rywale grali na luzie, a my walczyliśmy o przetrwanie. Daliśmy z siebie wszystko, ale wynik nie był rewelacyjny. Mamy jednak swoje problemy, bo z powodu kontuzji nie dysponujemy odpowiednią rotacją. Wielkie brawa należą się natomiast naszym kibicom, którzy w licznej grupie pojawili się w Gdyni. Było ich słychać" - skomentował trener starogardzian Marek Łukomski. Koszykarze Arki podkreślili, że bardzo poważnie podeszli do meczu z niżej notowanym rywalem. "Byliśmy skoncentrowani na 100 procent i nie pozwoliliśmy gościom uwierzyć, że mogą wygrać. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania od pierwszej do ostatniej minuty" - ocenił Wojciech Czerlonko. W ekipie gospodarzy w komplecie pojawiło się na parkiecie 12 zawodników. "Zagraliśmy bardzo solidnie w pierwszej połowie, dzięki czemu mogliśmy podzielić minuty pomiędzy wszystkich koszykarzy. To bardzo ważne, bo już w piątek czeka na kolejna ligowa konfrontacja z PGE Spójnią Stargard. Poza tym każdy nasz zawodnik zdobył punkty, co też dobrze wróży przed drugą częścią sezonu" - podsumował Frasunkiewicz. Autor: Marcin Domański