Asseco Prokom przystąpi do fazy play off, która rozpoczyna się w niedzielę, z pierwszej pozycji w tabeli. Kapitan zespołu z Gdyni, drużyny, która od ośmiu lat nieprzerwanie zdobywa mistrzostwo Polski, nie uważa jednak swojej drużyny za faworyta. - Myślę, że nie możemy czuć się faworytem. Liga jest bardzo wyrównana. Każdy zespół z pierwszej szóstki może pokusić się o mistrzostwo. Czarnym koniem rywalizacji jest dla mnie Anwil Włocławek. Na pewno będzie się liczył w walce o złoto. Dla kibiców z Trójmiasta wymarzonym finałem byłaby rywalizacja Asseco z Treflem, ale do tego jeszcze daleka droga. Przegraliśmy w drugiej fazie dwa razy, mieliśmy bardzo trudne spotkania, a w play off każdy chce wygrać - powiedział Szczotka. Mistrz Polski, który został zwolniony z pierwszej fazy sezonu zasadniczego ze względu na udział w Eurolidze i Lidze VTB, w drugim etapie ekstraklasy wygrał osiem z dziesięciu meczów. Wszystkie pod wodzą trenera Andrzeja Adamka, który zastąpił Litwina Tomasa Pacesasa związanego z klubem od 2004 roku. Pacesas zrezygnował z pracy 21 lutego. - Każdy trener ma inny styl prowadzenia drużyny, swój warsztat. Nasza gra na pewno różni się po zmianie szkoleniowca, ale bazujemy na tym, nad czym pracowaliśmy przez cały sezon. Z drugiej strony trener Adamek wprowadził nowe taktyczne rozwiązania. Nie można wywrócić wszystkiego do góry nogami przed play off - ocenił. Pierwszym rywalem Asseco Gdynia będzie w ćwierćfinale AZS Koszalin prowadzony przez byłego szkoleniowca reprezentacji Polski Andreja Urlepa. - Koszalin to nieprzewidywalny i niewygodny zespół. Kompletna drużyna i na pewno będzie to dla nas ciężka przeprawa, ale i sprawdzian formy. Rywalizacja z mocnymi rywalami w Eurolidze i Lidze VTB dała nam, a szczególnie młodym zawodnikom, wiele korzyści. Prawie miesięczna przerwa, którą mieliśmy po odpadnięciu z tych rozgrywek, trochę nas wybiła z rytmu, ale pozwoliła popracować nad taktyką i motoryką, odpocząć od wyjazdów. Jesteśmy głodni gry i zwycięstw w każdym meczu - dodał. Kapitan Asseco i reprezentacji Polski cieszy się, że został doceniony przez trenerów za ciężką pracę, czego wyrazem był tytuł najlepszego obrońcy ligi. - Nie każdy lubi grać w obronie, ale mnie utrudnianie życia czołowym strzelcom przeciwnego zespołu sprawia satysfakcję i cieszy. To niewdzięczna praca. Człowiek jest strasznie poobijany, ale podczas meczu nie myśli o tym. W tym sezonie najbardziej pamiętam spotkanie Euroligi z Uniksem Kazań i to, że udało mi się zatrzymać Kelly'ego McCarthy'ego. Staram się z zadań powierzonych przez trenera wywiązać jak najlepiej, ale oczywiście nie zawsze się udaje - powiedział Szczotka.