W niedzielę w Zielonej Górze naprzeciw siebie stanęli kandydaci do medalu, którym nie udał się początek rozgrywek. Stelmet przegrał trzy, Czarni - cztery z ośmiu spotkań. Humory poprawili sobie podopieczni słoweńskiego trenera Saso Filipovskiego. Tak jak przed tygodniem we Włocławku, zwycięstwo zapewnili sobie dzięki lepszej grze w końcówce meczu. Czarni postawili gospodarzym trudne warunki, prowadzili przez większość meczu. Jeszcze na niespełna pięć minut przed końcem był remis 65:65. Od tego momentu Stelmet zdobył 14 punktów, tracąc tylko pięć. W jego szeregach wyróżnili się reprezentanci kraju Adam Hrycaniuk - 18 pkt i sześć zbiórek i Łukasz Koszarek - 16 i pięć asyst oraz Amerykanin Quinton Hosley - 14 i 9 zb. Najlepszy mecz w barwach słupszczan rozegrał 20-letni wychowanek klubu Kacper Borowski - 16 (jego dotychczasowy rekord w lidze to 8 pkt), a dwucyfrową zdobycz miał jeszcze tylko Macedończyk Bojan Trajkovski - 13. W innym spotkaniu drużyn aspirujących do miejsca na podium AZS Koszalin pokonał na własnym parkiecie Rosę Radom 87:69. O wysokiej wygranej podopiecznych trenera Igora Milicica przesądził ich niesamowity finisz. Jeszcze na pięć minut przed końcem gospodarze prowadzili tylko 66:65. Od tego momentu zdobyli 16 punktów z rzędu, nie tracąc żadnego. Chorwat Goran Vrbanc, tego dnia ich najlepszy strzelec (22 pkt), trafił m.in. trzy kolejne próby zza linii 6,75 m. Poniesionych strat goście już nie byli w stanie odrobić. Innym bohaterem "Akademików" był Amerykanin Qyntel Woods. W sześć dni po rekordowej zdobyczy w sezonie (31 pkt w spotkaniu z Polskim Cukrem w Toruniu) był bliski uzyskania tzw. triple-double: w sobotę zdobył 20 pkt, miał siedem zbiórek i osiem asyst. Najwięcej punktów dla Rosy uzyskali Kamil Łączyński i 19-letni Damian Jeszke - po 12. Po trzech kolejnych zwycięstwach nieoczekiwanej porażki doznał Trefl Sopot. Brązowego medalistę ubiegłego sezonu pokonało na jego parkiecie 81:79 Jezioro Tarnobrzeg, dla którego była to trzecia wygrana z rzędu. Sukces goście zawdzięczają Amerykaninowi Dominique'owi Johnsonowi, który ani na chwilę nie zszedł z parkietu i uzbierał 30 pkt (m.in. sześć celnych z ośmiu prób za trzy). Litwin Eimantas Bendzius uzyskał dla gospodarzy 20 i osiem zbiórek. W spotkaniu dwóch beniaminków Polfarmex Kutno wygrał z Kingiem Wilkami Morskimi Szczecin 70:65. Gospodarzy poprowadził do sukcesu Amerykanin Kwamain Mitchell. Lider klasyfikacji strzelców (średnia 23,2) i przechwytów (3,78) tym razem uzyskał 25 punktów, miał po pięć asyst i zbiórek oraz cztery przechwyty. Najskuteczniejszy w ekipie gości był Portorykańczyk Mike Rosario - 21. Dzięki temu zwycięstwu ekipa trenera Jarosława Krysiewicza jako jedyna z czwórki debiutantów w Tauron Basket Lidze ma dodatni bilans - pięć zwycięstw i cztery porażki. 9. kolejkę zakończy wtorkowe spotkanie Śląska Wrocław z Polpharmą Starogard Gdański.