Skibniewski występował we wrocławskim zespole przez ostatnie półtora sezonu i w tym czasie zdobył ze Śląskiem Puchar Polski. Latem podpisał nową dwuletnią umowę, a trener Emil Rajković widział w nim lidera zespołu. Od tego czasu pozycja Skibniewskiego systematycznie jednak zaczęła spadać, a po zakontraktowaniu kilka tygodni temu Łukasza Wiśniewskiego stała się jeszcze słabsza. W 20 meczach 31-letni reprezentant Polski spędzał na parkiecie średnio nieco ponad 24 minuty, zdobywał 5,4 punktu i notował 3,6 asysty. Porównując do poprzednich lat, to jeden z najsłabszych sezonów Skibniewskiego, co też zapewne miało wpływ na decyzję władz Śląska. Menedżer klubu z Dolnego Śląska Maciej Szlachtowicz powiedział, że fakt, iż umowa została rozwiązana za porozumieniem stron wiele wyjaśnia. "Widać, że obu stronom coś nie pasowało i dlatego trzeba było się rozstać. Dziękujemy Robertowi za grę w naszym zespole i jesteśmy pewni, że szybko znajdzie sobie nowy" - dodał. Według samego zawodnika wpływ na to, że klub chciał się z nim rozstać mogły mieć ostatnie wyniki. W trzech meczach podopieczni Rajkovicia ponieśli trzy porażki, w tym z Energą Czarnymi Słupsk we Wrocławiu, co było pierwszą przegraną w tym sezonie we własnej hali. "Tak to już w sporcie bywa i trzeba się z tym liczyć. Teraz muszę ochłonąć, wyczyścić głowę i dopiero wtedy podejmę decyzję, co dalej" - zakończył.