W turnieju finałowym PP (Final Eight), zgodnie regulaminem PLK, weźmie udział osiem drużyn: gospodarz oraz siedem najwyżej sklasyfikowanych w tabeli rozgrywek z dnia 13 stycznia 2019 r. Torunianie to obrońcy trofeum. Przed rokiem pokonali w stołecznej Arenie Ursynów faworyta Stelmet BC Zielona Góra 88:80 i po raz pierwszy w historii cieszyli się ze zdobycia pucharu. Mistrz Polski Anwil, dzięki sobotniemu zwycięstwu nad wicemistrzem BM Slam Stalą Ostrów Wlkp. 80:73 na wyjeździe, wyprzedził Arkę Gdynia (zagra w poniedziałek) w rywalizacji o trzecie miejsce, czyli rozstawienie w PP. Była to 10. z rzędu wygrana drużyny trenera Igora Milicica. Niespodzianką jest miejsce w najlepszej ósemce Polpharmy Starogard Gd. oraz MKS Dąbrowa Górnicza. Ósma w tabeli po pierwszej rundzie jest Legia, która w niedzielę pokonała właśnie Polpharmę 91:76. Jej najlepszym zawodnikiem był Amerykanin Omar Prewitt, który uzyskał 36 punktów, co jest rekordem sezonu Energa Basket Ligi. Miał też dziewięć zbiórek. - Każdy zawodnik dołożył cegiełkę do wygranej. Taką cegiełką były chociażby bloki Patryka (Nowerskiego - red.). Punkty, które zdobyłem, to zasługa kolegów. To oni stwarzali mi szanse i zaufali - podkreślił Prewitt, który w sezonie ma średnio 18,2 pkt i 6,4 zbiórek. - Wywalczenie miejsca gwarantującego udział w walce o Puchar Polski było naszym celem, ale nie sądziłem, że będziemy kończyć tę rundę z bilansem 9-6. Gdyby ktoś przed sezonem "dawał" mi to szóste miejsce, to nie tylko w ciemno bym brał, ale dołożyłbym dwie swoje wypłaty. W Warszawie nie graliśmy +swojej+ koszykówki, ale na pewno nie będziemy nadmiernie rozpamiętywać spotkania, choć przeanalizujemy go oczywiście. Będziemy jeszcze ciężej pracować, by poprawić te elementy, które tego wymagają - powiedział szkoleniowiec Starogardu Artur Gronek. Trener Legii Tane Spasev podkreślił, że spotkanie z Polpharmą było ważne dla jego zespołu po dwóch porażkach z rzędu (ze Stelmetem we własnej hali i na wyjeździe z GTK Gliwice) oraz kontuzji jednego z podstawowych zawodników Jakuba Karolaka. - Bardzo ciężko gra się przeciw szybkim zawodnikom Polpharmy. Chcieliśmy robić wszystko, by spowolnić tempo gry i "wrzucić" rywala do naszego systemu. W pierwszej połowie nie za bardzo się to udawało i mieliśmy problem, ale w drugiej osiągnęliśmy to, co chcieliśmy. Cieszę się, że wróciliśmy do dyspozycji i zawodnicy w takim stylu odpowiedzieli na ostatnią porażkę w Gliwicach - ocenił macedoński szkoleniowiec.